
Niezwykły rwetes powstał na wieść o możliwości przedłużenia ludzkiego życia o sto, a może więcej lat.
Oto w świecie rozwija się szczególny ruch praw człowieka zwany transhumanizmem. Obiecuje on człowiekowi lepsze życie, a nawet nieśmiertelność. Jego zwolennicy twierdzą, że już miliony osób na świecie można zakwalifikować do kategorii cyborgów, więc osobników z wszczepionymi częściami technicznymi. Za kilka, kilkanaście lat będzie ich znacznie więcej. Francis Fukuyama, ekonomista i członek amerykańskiej rady ds. bioetyki uważa, że: ten nowy prąd filozoficzny ostatecznie uniezależni człowieka od praw natury i pozwoli ludziom na ewolucyjny skok, który trwale zmieni nasz gatunek. Współczesna medycyna udowadnia, jak ważną rolę w łagodzeniu skutków chorób, a nawet ich eliminowania mogą spełniać elektroniczne elementy wszczepiane w ludzkie ciało. W Hiszpanii na przykład zaakceptowano metodę stymulacji mózgu elektrodami, co pozwala zmniejszać objawy choroby Parkinsona. Fizyk Giullio Prisco, wiceprezydent światowego stowarzyszenia transhumanizmu, co prawda zdaje sobie sprawę, że nie wszystko, co da się zrobić z technicznego punktu widzenia, jest etyczne i legalne, ale skoro nauka może poprawić jakość ludzkiego życia, to czemu mamy się temu sprzeciwiać. No niby racja. Dywagować, czy sztuczne przedłużanie życia jest etyczne i zgodne z nauką katolicką mogą ci, których nic nie boli i ci, którym śmierć nie zagląda do oczu.
Są przecież osobnicy, którzy w obliczu nieuniknionej, śmiertelnej choroby, kazali się zamrozić, by w ten sposób poczekać aż nauka medyczna będzie w stanie zwalczyć ich chorobę. Przeciwnicy teorii transhumanizmu przytaczają argumenty natury religijnej. Mówią: Gdyby Bóg chciał, aby człowiek latał, dałby mu skrzydła. Człowiek jednak lata. Zdobywa nawet kosmos i odwiedza odległe planety. Może jest tak, że Bóg stwarzając człowieka dał mu wędkę, by rybę złapał sobie sam? Jak podaje Stary Testament pierwsi ludzie żyli po kilkaset lat. Choroby zaczęły człowieka dopadać, gdy swą uwagę skupił na doskonaleniu maczugi, a nie życiu według boskich i naturalnych nakazów.
Na ile jednak nowa filozofia jest realna czas pokaże. Tymczasem jest doskonałą alternatywą dla katastrofizmu, który staje się powszechny, a może stać się też lekarstwem na złagodzenie strachu przed chorobami i złym humorem, gdy rano się obudzimy. A że staniemy się trochę cyborgami, czy nawet z czasem maszynami, to przecież nikomu nie będzie wadzić. Chyba, że Stwórcy.
Andrzej Kamiński
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie