
Rada Gminy Wiązowna 29 września br. przyjęła stanowisko, w którym "stając w obronie poszkodowanych i zdesperowanych mieszkańców, stanowczo wzywa Firmę P.P.H.U. LEKARO do niezwłocznego podjęcia natychmiastowych działań, w celu wyeliminowania uciążliwości" odorowych.
Projekt na sesji przedstawiła jego inicjatorka, radna Agnieszka Mikulska reprezentująca Wolę Ducką i Wolę Karczewską
- To stanowisko nie jest powodowane jakimiś uprzedzeniami, ale tym, że my od wielu lat w naszej okolicy - czyli Woli Duckiej, Woli Karczewskiej, miejscowości ościenne, Otwock, Glina - żyjemy w wielkim smrodzie. W ostatnich czasach były dwa problemy: był to Sater i było Lekaro. Z Saterem trochę się uspokoiło, dlatego to stanowisko powstało tylko i wyłącznie w stosunku do firmy Lekaro, bo tutaj nasze prośby nie mają żadnego odbicia, ani przełożenia, wręcz jest coraz gorzej. Można było to zaobserwować w różnych mediach społecznościowych jak mieszkańcy się skarżą - nie tylko z Woli Duckiej, ale i z Malcanowa, Kopek, Lipowa... Bardzo proszę, abyśmy takie stanowisko podjęli, bo to jest bardzo ważne dla nas - mówiła radna.
W sesji w Wiązownie uczestniczyła grupa osób mieszkających w okolicy instalacji przetwarzania odpadów w Woli Duckiej - z gminy Wiązowna i Otwocka. Najpierw uciążliwości jakie powoduje Lekaro przedstawił Marek Dziewanowski, mieszkaniec Świerka:
- Mieszkam w ścisłym sąsiedztwie - my to nazywamy smrodziuchem - czyli firmy Lekaro. Proszę Państwa. To co się w Świerku dzieje, to przechodzi ludzkie pojęcie! Smród, smród, smród! Wychodzę wczoraj ok. 17.00 z pieskiem na spacer i zderzyłem się ze ścianą smrodu. Pies pierwszy uciekł do domu ja za nim, bo nie można wytrzymać. Świerk jest po prostu jednym wielkim bagnem, które nam stworzyło Lekaro. (...)- My czujemy się zatruwani, nie wiemy co to śmierdzi, być może tam jest cała tablica Mendelejewa, może substancje ciężkie, rakotwórcze. Nie wiem - ale zróbcie z tym porządek! - apelował do włodarzy gminy Wiązowna.
Jak informował smród dociera nie tylko do Pogorzeli, Jabłonny, ale nawet do centrum Otwocka. - Państwo chcecie Satera obciążać *, jak tu generalnie Lekaro cały czas śmierdzi - wystarczy się przejechać koło Lekaro i przejść koło Satera i powąchać, gdzie śmierdzi - dodał. [* Był wniosek przewodniczącej RG Wiązowna Renaty Falińskiej, aby takie samo stanowisko przyjąć w sprawie Amestu, dawniej Satera, ale nie uzyskał on wystarczającego poparcia w głosowaniu].
Kolejno Dominik Sędek zadał pytanie wójtowi:
- To przedsiębiorstwo ma już wszelkie zakazy, z tego co wiem, to dlaczego ono jeszcze na Pana terenie funkcjonuje?
Wójt Janusz Budny odpowiedział, że firma funkcjonuje nie na jego terenie, a na terenie gminy Wiązowna pod konkretnym adresem.
- I żeby funkcjonowała wymagane jest wiele różnych zgód. A organem właściwym, który wydaje zakaz funkcjonowania takiej instalacji jest Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, który wydał taką decyzję. Podtrzymał ją Generalny Dyrektor OŚ, a w tej chwili ta decyzja jest w sądzie administracyjnym. Prosze zadawać pytania właściwym organom. Tak się utarło, że mieszkańcy funkcjonują w uproszczeniu zadając pytania i obarczając osoby, albo organy, które są niewłaściwe w wydawaniu tych decyzji - mówił Janusz Budny.
Jak wyjaśniał, nie może odpowiedzieć dlaczego ta firma funkcjonuje, ponieważ wójt gminy Wiązowna nie posiada takich kompetencji, nie ma takich uprawnień, aby zamknąć taką instalację.
- Gospodarka odpadami znajduje się na szczeblu województwa i tam należy zadawać pytania, a także do WIOŚ, który jest organem właściwym do kontrolowania - informował wójt.
Artur Rogalski, mieszkaniec Woli Duckiej, z kolei pytał o decyzję WIOŚ z 2018 o zamknięciu:
- Dlaczego Pan wystosował pismo do prezesa NSA w listopadzie 2018 r. z prośbą o wstrzymanie wykonania tej decyzji? Dlaczego Pan znając naszą sytuację i skargi nie wstrzymał się od decyzji? Z jednej strony Pan mówi, że nia ma żadnej władzy, a z drugiej strony wykorzystuje pan urząd, aby wystosować takie pismo i ono zostało uwzględnione.
- Nie powiedziałem, że nie ma żadnych kompetencji, tylko że nie mam kompetencji w zakresie zamknięcia instalacji.- odpowiedział Janusz Budny.
Celem wymienionego pisma do NSA, było ustalenie terminu i rozpatrzenie rozprawy, ponieważ sądy często przewlekają sprawy nie wyznaczając terminu. Podkreślił, że to wojewódzki inspektor ochrony środowiska prosił, aby samorządy wysyłały takie pisma, właśnie po to, aby sąd nie przetrzymywał sprawy, tylko wydał wyrok w sprawie uprawomocnienia decyzji WIOŚ o zamknięciu.
- Chodziło o to, żeby jako samorząd wiedzieć o toku sprawy, bo to samorząd ma obowiązek zapewnić mieszkańcom odbiór odpadów - wyjaśniał wójt i dodał - żeby nie groziło nam [gminie Wiązowna] ewentualnie zamknięcie instalacji z dnia na dzień i żebyśmy nie zostali z problemem odpadów, które będą zalegać na terenie naszej gminy.- W WIOŚ też czekają, żeby NSA zdecydował, czy decyzja o zamknięciu się uprawomocni, czy nie - stwierdził na koniec.
Przybyli na spotkanie mieszkańcy chcieli jeszcze kontynuować zadawanie pytań. Dominik Sędek skierował zarzut do Janusza Budnego:
-To zgniłe jajko to niestety nam podrzucił Wójt - powiedział, ale przewodnicząca rady gminy zakończyła dyskusję i zarządziła głosowanie. 13 radnych poparło “Stanowisko w sprawie uciążliwości odorowej funkcjonowania instalacji komunalnej przetwarzania odpadów w Woli Duckiej”, a jedna osoba (Renata Falińska) była przeciw.
Przede wszystkim Rada Gminy Wiązowna wzywa firmę Lekaro “do niezwłocznego podjęcia natychmiastowych działań, w celu wyeliminowania uciążliwości" odorowych. Ponadto prosi wszystkie instytucje, które są decyzyjne w dziedzinie gospodarki odpadami, o wsparcie w tej kwestii.
W uzasadnieniu czytamy min.:
W ostatnich tygodniach kolejny raz doszło do eskalacji uciążliwości odorowych, których bezpośrednim źródłem jest instalacja przetwarzania odpadów komunalnych firmy P.P.H.U. LEKARO. Będący nie do zniesienia smród pochodzący z rozkładu odpadów jest odczuwalny w miejscowości Wola Ducka jak też w miejscowościach sąsiednich, w promieniu wielu kilometrów. Silny, wręcz zatykający i powodujący nudności smród sprawia, że mieszkańcy nie są w stanie wyjść z domu, wykonywać zwykłych czynności na posesji, a dzieci bawić się na powietrzu, które trudno nawet nazwać świeżym. Zwykłe wyjście z domu staje się problemem, a odór uniemożliwia normalne funkcjonowanie.
Mieszkańcy już wielokrotnie występowali zarówno do władz, jak i samej firmy w tej kwestii. Niestety, dotychczasowe starania nie przyniosły rezultatów. Brak reakcji ze strony Firmy P.P.H.U. LEKARO jest odbierany przez mieszkańców jako brak dobrej woli i bezduszne omijanie problemu, co tylko pogłębia stan społecznej frustracji, bezsilności, desperacji i wręcz zagrożenia.
Wzywając firmę Lekaro do zaprzestania emisji odorów Rada w stanowisku podkreśla:
Naszym celem nie jest likwidowanie czyjejkolwiek działalności. Uznajemy jednak, że każdy, w tym mieszkańcy naszej gminy, ma prawo bronić swojego prawa do bezpiecznego, godnego i normalnego życia. Ziemia, po której chodzimy i powietrze, którym oddychamy są podstawowymi dobrami do jakich każdy człowiek ma prawo z samego faktu bycia człowiekiem, istotą żywą.
(Pełna treść stanowiska w załączniku)
Kazimiera Zalewska
Fot. Klip z transmitowanej sesji
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie