
W Józefowie, powiat otwocki, na terenie jednej z lokalnych firm przez lata egzystował skandalicznie zaniedbany pies. Skrajnie zaniedbane zwierzę zostało ostatecznie odebrane przez Fundację Viva*) dzięki czujności jednego z przechodniów. Historia Wiórka, bo takie imię otrzymał teraz pies, pokazuje, jak potężny wpływ może mieć ludzka empatia, ale również jak destrukcyjna jest obojętność.
Fundacja Viva otrzymała zgłoszenie o skrajnie zaniedbanym psie, żyjącym na tyłach jednej z firm w Józefowie. Gdy przedstawiciele fundacji dotarli na miejsce, skala zaniedbania przerosła ich najśmielsze obawy. Wiórek, bo tak nazwano psa, który dotąd nie miał nawet imienia, był w tragicznym stanie. Jego sierść była posklejana w grube dredy, a samo zwierzę było utrzymywane w ciemnym, zabudowanym kojcu, gdzie nie miało dostępu do światła dziennego ani wody. Puszczany na teren firmy był jedynie nocą oraz w dni wolne od pracy.
Pracownicy firmy, zapytani przez przedstawicieli Fundacji Viva o stan psa, przyznali, że pies wygląda tak od lat, a oni bali się do niego podejść. Jak się okazało, zwierzę nigdy nie było pod opieką weterynaryjną. Właścicielka firmy oddała psa fundacji twierdząc, że i tak miała go uśpić, a ta natychmiast udzieliła mu pomocy weterynaryjnej.
Po odbiorze, Wiórek został natychmiast przewieziony do lecznicy weterynaryjnej. Na miejscu stwierdzono, że pies jest skrajnie wychudzony i odwodniony. Najgorsze jednak ukazało się po ostrzyżeniu sierści. Pod dredami znajdowała się skóra pełna odparzeń, swędząca i śmierdząca, z wbitymi trocinami.
- Ten kilkunastoletni pies musiał cierpieć od lat. Sierść sama wychodziła garściami a skóra płatami. Dawno czegoś takiego nie widziałam.
- mówi Zuzanna Kaliszewska z Fundacji Viva!
- Nie mamy wątpliwości, że doszło tu do znęcania się nad zwierzęciem. Podejmiemy wszelkie możliwe działania, aby właściciel firmy został ukarany.
Wiórek został zdiagnozowany z grzybicą skóry i uszu, anemią oraz podwyższonymi parametrami wątrobowymi. Dodatkowo, jeden z jego pazurów wrósł w skórę do takiego stopnia, że konieczna będzie interwencja chirurgiczna. Lekarze zaplanowali również badanie kardiologiczne i USG, aby dokładnie ocenić stan zdrowia psa.
Po udzieleniu pierwszej pomocy, stan Wiórka nieco się poprawił. Pies, mimo swojego wieku i licznych dolegliwości, wykazuje coraz większą chęć do życia.
- Dziadzio po pierwszej pomocy już dziarsko maszeruje na spacerach Już jest trochę mniej zdezorientowany, chętnie je smaczki z ręki. Mamy łzy w oczach pisząc to, bo wiemy jak bardzo i jak długo musiał cierpieć…
- relacjonują nowi opiekunowie z Fundacji.
- Nasza wściekłość nie jest mniejsza niż wczoraj. Cały czas nie jesteśmy w stanie pojąć na jak ogromne CIERPIENIA SKAZAŁA GO LUDZKA OBOJĘTNOŚĆ!
Fundacja Viva, pełna wściekłości na dawnych właścicieli psa, zapewnia, że podejmie wszelkie kroki, aby odpowiedzialne osoby zostały ukarane za zaniedbanie zwierzęcia. Właścicielowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
Fundacja Viva uruchomiła zbiórkę na platformie pomagam.pl, aby sfinansować leczenie i opiekę nad Wiórkiem. Wszyscy, którzy chcą wesprzeć Wiórka w jego walce o zdrowie i godną starość, mogą dołożyć swoją cegiełkę, wpłacając dowolną kwotę na rzecz zbiórki.
Historia Wiórka to dramatyczne przypomnienie, jak ważna jest troska o zwierzęta i jak wielką rolę odgrywa ludzka wrażliwość. Dzięki interwencji, pies ma szansę na godne przeżycie reszty swojego życia, a my wszyscy możemy przyczynić się do jego szczęśliwego zakończenia.
Link do zbiórki: 20 lat w ciemności - pomagam.pl.
Zdjęcia psa w galerii - Fot. Fundacja Viva
*) Fundacja Viva! Akcja Dla Zwierząt zajmuje się walką o poprawienie losu zwierząt. Swoją siedzibę ma w Warszawie, przy ul. Kawęczyńskiej 16
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie