Reklama

Świąteczna, otwocka bajka o wiklinowych rzeźbach, odc. 2

Odcinek 2: Obudziło mnie dziwne uczucie, jakbym w moim pokoiku nie była sama. Z boku, gdzie na stoliku stał mój radiowy budzik, coś cichutko szurało i pochrząkiwało.

Tak dobrze mi się spało, że oczu jeszcze nie chciałam otwierać. Szkoda mi było wybijać się z tego błogiego stanu nocnego spokoju i rozluźnienia. „Coś mi się pewnie śni”- pomyślałam i przesunęłam się na łóżku troszkę dalej od stolika. Wszystko było jak najbardziej normalne.

Nagle radio przemówiło fikuśnym głosem:

Bip Bip Bip … Uwaga, Uwaga, Radio Budzik. Wiadomość z ostatniej chwili:

Tej nocy Babcia Maga nas odwiedziła i dokonała cudów. Przebrana za świętego Mikołaja czas w zegarkach wyczyściła. Wielu narzekało, niewiele działało. Czas był jak zakalec, uciekał w złą stronę, ale Babcia go złapała i zrobiła z nim porządek. Uzdrowiła w nim co chore, wyrzuciła to co trzeba. Tajemnicze ma metody, mądra Babcia Maga. Czas i świat nam odnowiła, dała nową szansę i przed chwilą na swej miotle odleciała.

Słuchałam ze zdumieniem, jak fikuśny głosik nawijał kompletnie nie zważając na to, że ja przecież słodko spałam. Analizowałam pobieżnie sprawę: „Babcia Maga dokonała cudu i nasze czasy posprzątała… Można? Można. Fajnie, że znowu jej się chciało. Póki diabeł się nie dowie, będzie trochę spokoju.”

Głosik właśnie brał głęboki oddech, a ja snułam się dalej za leniwymi myślami: „Może są więc dzisiaj święta, bo przecież na święta robi się porządki. A cuda? Oczywiście, że się zdarzają, chyba, że się w nie nie wierzy…”

Głosik kontynuował:

Postronni świadkowie twierdzą, że historia miała się tak: Gdzieś pod sosną, w środku nocy, czas wyprała ze złych mocy. Wypluskały się godziny i minutki i sekundki, aż popatrzeć było miło, bo co głupie i kłamliwe z niego szybko się wymyło. W rzece wypłukała zręcznie, by czyściutki, bez problemów, o poranku znowu tikał w domach wszystkim ludziom pięknie. Więc skróciła gdzie się dłużył, rozszerzyła gdzie był ciasny, tam gdzie sztywny rozciągnęła, aż konflikty poznikały tak się Babci Magi bały. Wszystkie troski wypędziła, wszystkie zmarszczki wygładziła, zło wygnała skąd przybyło, by już ludzi nie straszyło. Rozwiesiła go na sosnach, gdzieś nad Świdrem obok mostu. Całą noc czas schnął świątecznie, bez pośpiechu i bezpiecznie. Potem lato się zgodziło i się z zimą zamieniło. Sprawa pilna była bardzo, więc nic złego się nie stało, magia Babci zadziałała

„Jeśli wczoraj było lato, no a teraz mamy zimę, to nie byłoby miło, gdyby święta były dzisiaj? Świat jest taki nieprzewidywalny, a święta są zawsze takie cudowne!” – marzyłam.

Głos w radiu znowu chrząknął i dalej opowiadał:

Inni dodatkowo szepczą, że gdy czas wyzerowała i wskazówki ustawiła to zrobiła inne cuda. Coś o lecie i o zimie, o wiklinie i dziewczynie. Pod choinką pochowała i kokardką zawiązała. Z zimnem ciepło wymieszała, by nie kichać i nie prychać i świat sprejem popsikała, by złe myśli nie wracały i się ludzie nie martwili, a najlepiej miłowali!

„Brzmi jak bajka. Tak, ja chcę święta latem i odwrotnie.” - rozmyślałam. Podciągnęłam kołderkę aż na brodę i w świetnym nastroju leżałam otulona jak pączek w maśle. Podrapałam się szybko gdzieś pod piżamką i zastygłam w bezruchu. Wyobrażałam sobie piękną świecącą, świąteczną choinkę, pod którą kolorowe prezenty leżały na tropikalnej plaży i uśmiechały się zalotnie do mnie.

Więc wiadomość o poranku Radio Budzik konkluduje: Babcia Maga i Święty Mikołaj to Anioły! Czas świętować! Można wstawać!

„Oj nie, co to to nie, ja nie wstaję.”- mruknęłam. Jeszcze porozmyślam sobie chwilę : …. Świder to urocza rzeka płynąca przez piękną nadświdrzańską krainę. To urocze miejsce na Ziemi. Czasem latają nad jej pięknymi plażami kosmici, a rzeczka płynie, płynie, płynie. Czasem sosny śpiewają, że sto lat nie można tylko spać. Pływają w niej kolorowe kaczuszki i morsy. Można w niej też spotkać od święta Babcię Magę oraz Świętego Mikołaja. Ona jest ciepłolubna więc lata na miotle, on zimnolubny więc jeździ na saniach. Odwieczny problem relacji międzyludzkich, różnic charakterów i preferencji. Także wszystko jest normalne.”

Wspomnienia zaczęły błąkać mi się w głowie: „Ach to wczorajsze ciasto… Przysięgłabym, że po nim schudłam…” - na tę myśl wyraźnie się zrelaksowałam. Już widziałam oczami beztroskiej wyobraźni, w środku sosnowych lasów, Pałac Bielińskich w Otwocku Wielkim, osnuty mgłą z dmuchanego cukru. Po jeziorze pływały różowe pigmejskie krokodyle w królewskich perukach z gorzkiej czekolady, ze złotymi łańcuchami na szyjach, nadzianymi rodzynkami i w słonecznych okularach. Maski tarzały się wszędzie od pałacowych intryg, także nadal huczało w lesie niezmiennie w barokowym stylu, aż śnieg wrzał od plotek. Pani Paderewska, w promieniach letniego słońca, oddawała się z dumą lekturze listów od swojego genialnego męża, otoczona wiklinowym uroczym zwierzyńcem. Białe łabędzie rytmicznie tupały w puentach i sunęły po wodzie jeziora do melodii „Przybieżeli do Betlejem”, w wersji na fortepian. Na dachu pałacu, lekko kiwała się na wietrze, wysoka góra z bitej śmietany, a nad nią błyszczała wielka gwiazda wigilijna. Czysta magia!

„Wrócę tam po ciebie, ciacho…” – westchnęłam, łakomie przełykając ślinę – „ …Ale jak się wyśpię. A teraz niech mi się przyśnią prezenty od Babci Magi”. Mocno zacisnęłam powieki, tym razem ze szczęścia. „Przecież są wakacje, a do tego święta! Żeby nie wiem co się działo, Panie i Panowie, drogie Dzieci wszystkiego najlepszego!… Ale Ja śpię!

- A właśnie, że nie! - usłyszałam fikuśny głosik, gdy zapadałam się w głębszy sen…

cdn

Majka Schabenbeck

Otwock, przesilenie zimowe, 23 grudzień 2021

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do