
Nerwowo wokół szpitala
Sytuacja Powiatowego Centrum Zdrowia, znajdującego się przy ul. Batorego 44 w Otwocku jest, nie oszukujmy się, niezwykle trudna. Szpital musi uporać się z zaległościami w spłatach zobowiązań sprzed wielu lat, zreorganizować model zarządzania, wreszcie – przeprowadzić restrukturyzację. Z taką właśnie myślą i w gruncie rzeczy pozytywnym nastawieniem, udałem się na posiedzenie powiatowej Komisji Zdrowia, które dotyczyło aktualnej sytuacji w szpitalu powiatowym. Z informacji uzyskanych od prezes szpitala, p. Henryki Romanow wynika, że spółka nie miała i nie ma płynności finansowej, a długi z lat ubiegłych uniemożliwiają jej prawidłowe funkcjonowanie. Pani prezes stwierdziła ponadto, że był czas, w którym zasadne były wątpliwości co do bezpieczeństwa pacjentów. Miało to mianowicie miejsce w okresie w którym obowiązywała umowa z firmą zewnętrzną na zatrudnianie pracowników w szpitalu. Firma ta nie posiadała żadnego majątku, ani niezbędnego doświadczenia. Z tego też powodu, a także ze względu na konieczne oszczędności, zdecydowano się zakończyć współpracę z pośrednikami.
W toku dyskusji, ciekawa okazała się wymiana zdań prezes spółki oraz wicestarosty Pawła Rupniewskiego z radnym Krzysztofem Szczegielniakiem, który zarzucił Zarządowi Spółki, iż radni zostali wprowadzeni w błąd. Otóż, gdy w przeszłości podejmowano decyzję o przekazaniu środków finansowych szpitalowi na spłatę zobowiązań, radnych powiatowych poinformowano, iż podstawowe zaległe zobowiązania, takie jak ZUS czy rachunki z OPWiK zostaną opłacone. Na ostatnim posiedzeniu komisji oznajmiono natomiast, iż tego typu zobowiązania wciąż są spłacane.
Wywołującym wiele emocji był także temat Oddziału Pediatrii. Ze względu na problemy kadrowe, został on czasowo zamknięty, a pacjenci nie byli przyjmowani. Wzbudziło to obawy u mieszkańców, a także u pracowników o dalszy los szpitala. Pani prezes uspokoiła jednak, że udało się znaleźć nową ordynator, a sam oddział z powrotem został otwarty.
W posiedzeniu komisji uczestniczyli także pracownicy szpitala, którzy zgłosili wiele wątpliwości związanych z zarządzaniem spółką. Z ich wypowiedzi można było choćby usłyszeć, że część należnych wynagrodzeń nie jest wypłacana terminowo, a organizacja izby przyjęć na Pediatrii wymaga natychmiastowych zmian, co było przez nich wielokrotnie zgłaszane. Pracownicy zarzucili także, iż trwa zwalnianie personelu, pracującego w szpitalu od wielu lat, a w jego miejsce zatrudniane są nowe osoby, bez dostatecznego doświadczenia. Skarżono się ponadto na brak dialogu i chęci współpracy.
Chcąc dać każdej ze stron szansę na przedstawienie swoich racji, postanowiłem nie zabierać głosu na początku posiedzenia. Po usłyszeniu tak poważnych zarzutów, zdecydowałem się jednak zadać następujące pytania, które dotyczyły sytuacji kadrowej w szpitalu:
1. Czy prawdą jest, że w przypadku zwolnień pracowniczych, niektóre stanowiska nie były likwidowane, a na zwalniane etaty zatrudniano nowe osoby? Jeśli tak, z czego to wynika.
2. Z czego wynika fala wypowiedzeń pracowniczych w Powiatowym Centrum Zdrowia? Czy prowadzono mediacje z pracownikami?
3. Na jakie stanowiska trwa nabór pracowników i czy proponowano zatrudnienie obecnemu personelowi, zatrudnianemu przez firmy zewnętrzne?
Nie chciało mi się wręcz wierzyć, że sytuacja kadrowa i atmosfera w szpitalu mogą być w tak złym stanie, jak opisują to pracownicy. Wiadomo, dochodzi czynnik ludzki w postaci emocji. Stąd też po zadaniu, w mojej ocenie wyważonych pytań, oczekiwałem na merytoryczną odpowiedź, która rozwiałaby moje wątpliwości, jakie zrodziły się w toku dyskusji na komisji.
Jednak, ku mojemu zdziwieniu, zamiast odpowiedzi na postawione pytania usłyszałem ze strony p. prezes Romanow, że jestem młodym człowiekiem, nieprzygotowanym do dyskusji, a zadane przeze mnie pytania nie mają sensu. Dziękuję w tym miejscu radnym powiatowym, którzy wyrazili swoje oburzenie tego typu tonem wypowiedzi i brakiem szacunku dla mieszkańców, którzy zdecydowali, że mam reprezentować ich interesy. Szczerze mówiąc, po tym co usłyszałem ze strony Pani prezes (a właściwie nie usłyszałem, bo moje pytania pozostały bez odpowiedzi), nie mam powodów, aby nie wierzyć pracownikom. W takich warunkach po prostu nie da się pracować i przestaję się im dziwić, że składają wypowiedzenia. Tym, co jednak najbardziej zszokowało mnie tego dnia było stwierdzenie Pana wicestarosty, że „szpital jest od tego, aby zabezpieczyć usługi medyczne, a nie dawać zatrudnienie”. Przypominam, że mówimy tutaj o jednym z największych pracodawców w naszym powiecie… Jak napisał Graham Masterton: „Nie mury tworzą dom, a mieszkający w nich ludzie.”. Wierzę, że powiat chce uzdrowić sytuację w szpitalu. Wypada chyba jednak zastanowić się nad zmianą prezesa PCZ.
Poniżej dostępne jest nagranie z posiedzenia Komisji Zdrowia, Rodziny i Bezpieczeństwa w sprawie PCZ w Otwocku:
Fragment nagrania z najgorętszą dyskusją
W galerii pod felietonem znajduje się pismo ONKOMED skierowane do Prezes PCZ Henryki Romanow.
Piotr Kwiatkowski
Radny Rady Miejskiej w Karczewie
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Po przeczytaniu tego artykułu zaczęłam się zastanawiać jaki jest sens utrzymywania zadłużonej placówki? Jak kolejno się zamyka poszczególne oddziały, zrozumiałe jest że szpital służy całemu powiatu otwockiemu, ale co to za szpital w którym kolejno i to już od dawna likwiduje się oddziały. Ten szpital już od dawna ma problemy. Bo po prostu jest żle zarządzany i rozkradany przez dyrekcję. A najbardziej na tym cierpią pacjenci.