
Pięć lat temu wybory były swoistego rodzaju nowym otwarciem samorządowym w Otwocku. Ustępujący prezydent, z problemami zdrowotnymi, stał się celem brutalnych ataków i nie miał szans na obronę. W nowym prezydencie mieszkańcy pokładali wielkie nadzieje, szybko jednak dał się poznać jako uosobienie tego wszystkiego, za co Polacy odrzucili PiS w wyborach 15 października.
Narracja o “Otwocku w ruinie”, sprawdzona wcześniej na skalę ogólnopolską, chwyciła, bo otwocczanie byli zmęczeni ciągle rozkopanym miastem. Łatwo było im wmówić, że nic się wcześniej nie działo, ale tak naprawdę duże inwestycje w Otwocku zaczęły się od 2004 roku, czyli od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Tyle że, zgodnie z logiką, trzeba było zacząć od podstawowej infrastruktury, czyli kanalizacji, wodociągów - tych rzeczy, których nie widać, a do których się bardzo szybko przyzwyczajamy, że były od zawsze. Te osiągnięcia zostały następnie zwyczajnie zakopane, przykryte ziemią, a czego oczy nie widzą …
Sporo się działo również po zakończeniu największej w historii miasta inwestycji, finansowanej z Funduszu Spójności budowy kanalizacji i wodociągów, rozpoczętej przez bezpartyjnego prezydenta Andrzeja Szaciłłę, który pozyskał na to środki i dokończonej przez jego bezpartyjnego następcę Zbigniewa Szczepaniaka. Za prezydenta Szaciłły powstały mi.in. mieszkania komunalne przy Poetyckiej i Samorządowej, za jego następcy oddano do użytku wyremontowany teatr, udało się zdobyć fundusze na termomodernizację szeregu obiektów użyteczności publicznej, w tym szkół oraz na rewitalizację parku i głównego skweru w centrum miasta - tzw. “małpiego gaju”, który dziś jest jednym z ulubionych miejsc otwocczan.
Kolejny prezydent miał dokończyć przedsięwzięcia poprzedników, a mimo to pewnej części mieszkańców udało się wmówić, że przedtem Otwock się nie rozwijał. PiS rządził w kraju, kasa na wybory była potężna. Margielski, przyjaciel syna ministra Kamińskiego, dostał wszystko, co chciał, jego wiece miały oprawę godną wyborów na poziomie ogólnopolskim i nikt nie pytał, ile to wszystko kosztuje i kto za to płaci. Przekonywał, że partyjny prezydent będzie miał poparcie rządu i będzie można liczyć na płynące z budżetu centralnego finanse. Platforma Obywatelska od zawsze w Otwocku niedomagała, któż więc mógłby zagrozić takiemu układowi? Reszta kontrkandydatów była za mało rozpoznawalna.
Przypomnijmy: np. Ireneusz Paśniczek, ówczesny szef izby przedsiębiorców, przed kampanią wyborczą miał poparcie i rozpoznawalność na poziomie 2,5%. Nie miał nic, nikt go nie popierał, był nowy w polityce lokalnej. Startując w wyborach, nie miał pieniędzy, poparcia partii, możnych tego świata, był nowy. Miał tylko pewną wizję, jak ma wyglądać Otwock, do czego trzeba dążyć. To spodobało się dużej części otwocczan. Pomimo tej ogromnej dysproporcji zasobów doszło do drugiej tury.
To był szok i niedowierzanie. Jarosław Margielski mocno się spocił i rozpoczął proces oczerniania kontrkandydata. Panowie starli się w drugiej turze i otwocczanie wybrali perspektywę kasy z rządu. Racjonalnie podeszli do wyborów. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. Trudno mieć o to do kogokolwiek pretensje. Margielski wygrał, ale zaledwie 55 do 45%. Paśniczek dostał się do rady i przez całą kadencję był w opozycji skupiającej zaledwie kilku bezpartyjnych radnych, bo nawet radni Platformy Obywatelskiej nie sprzeciwiali się głupim decyzjom Margielskiego, a wręcz grali razem z nim. To było trudne 5 lat dla Paśniczka i to, że zdecydował się na start w tegorocznych wyborach, wskazuje na jego dużą odporność i chęć walki o Otwock.
Dziś jesteśmy 5 lat dalej. Sytuacja polityczna się zmieniła. Margielski jest człowiekiem PiS-u, był w komitecie politycznym partii, brał kasę ze spółki skarbu państwa, zatrudnia ludzi PiS-u, wspiera ich. Aprobował wszystkie ich pomysły. W zamian dostał trochę pieniędzy, ale czy diametralnie zmieniły one sytuację Otwocka? Wiele szumnych obietnic pozostało na papierze (a raczej na ładnych prezentacjach komputerowych). Bardziej dbał o interesy PiS, wykorzystując wizerunek Otwocka niż wykorzystując kontakty w PiS, dbał o interesy otwocczan.
Przykłady? Bardzo proszę. Mamy osławiony węgiel – Margielski na partyjnej pierwszej linii. Ośrodek sportu i rządowy instytut to dwa wyborcze chochoły PiS-u w minionych wyborach. Dziś, kiedy PiS stracił władzę, Margielski udaje, że to nie jego partia, startuje z własnego komitetu. Samorządy jednak, tak bardzo powiązane z tą partią, będą przystanią dla jej działaczy. Jeśli Margielski zostanie, będziemy mieli w Otwocku prawdziwy najazd nowych urzędników, a gdy zajrzymy w ich życiorysy, będą tam stemple PiS-u. Czy tego dziś chcemy? Tego Otwock potrzebuje? Gniazda dla działaczy PiS-u, żeby mogli przezimować chude dla tej partii lata w opozycji? Obawiam się, że do tego się sprowadzi kolejna kadencja, jeżeli Margielski ponownie zostanie prezydentem.
Dziś to Paśniczek jest trochę w sytuacji Margielskiego sprzed 5 lat. To on ma dziś poparcie współrządzącej Trzeciej Drogi – choć nie jest członkiem żadnej partii, to może w nadchodzącej kadencji liczyć na przychylne spojrzenie rządu na potrzeby Otwocka. To ważne, żebyśmy mogli z tego skorzystać, tym bardziej, że idą ogromne środki z Krajowego Planu Odbudowy. Szkoda by było, żeby te pieniądze ominęły nasze miasto. Przed nami decyzja. Co jako otwocczanie wybierzemy? Dalszy rozwój z pieniędzmi z KPO i z Paśniczkiem jako prezydentem Otwocka, czy niepewną przyszłość dla Otwocka, ale za to pewne posady dla pisowców z Margielskim? O to idzie gra w tych naszych samorządowych wyborach.
Redakcja
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dziś to Paśniczek jest trochę w sytuacji Margielskiego sprzed 5 lat. To on ma dziś poparcie współrządzącej Trzeciej Drogi – choć nie jest członkiem żadnej partii, to może w nadchodzącej kadencji liczyć na przychylne spojrzenie rządu na potrzeby Otwocka Genialne. Najpierw krytykować za polityczne przychylne pisowskie oko, a teraz to ja mam takie układy. Swoją drogą to pisy miały jednego faworyta pod Warszawą, a obecna elita cały obwarzanek takich paśniczków do wypełnienia.