
Otwocki ratusz podjął niezwykłe w skali kraju środki ostrożności mające zabezpieczać przed zakażeniem koronawirusem urzędników i petentów. Na terenie UM stanęły dwa kontenery nazwane "CityBox Otwock-Bezpieczny Urząd", gdzie mieszkaniec może przez wideokonferencję porozmawiać z urzędnikiem, a dokumenty przekazać przez specjalną wrzutnię, aby mogły zostać zdezynfekowane przed dotarciem do urzędnika... Tylko czy rzeczywiście potrzebne było tak radykalne rozwiązanie za ponad 36 tys. złotych na start plus 10 tys. zł miesięcznie czynszu?
Po ogłoszeniu epidemii koronawirusa wszystkie urzędy ograniczyły kontakty z mieszkańcami i prosiły o załatwianie spraw zdalnie. W wielu miejscach wystawiono na zewnątrz specjalne skrzynki do przekazywania dokumentów, oraz zezwalano na wstęp do bardzo ograniczonej części budynku danego urzędu. Prezydent Otwocka zdecydował o wprowadzeniu niezwykłego rozwiązania w postaci wspomnianych kontenerów przed urzędem. Faktycznie wygląda na to, że do otwockiego UM żaden wirus się nie przedostanie. Choć można się jednak zastanawiać, czy "riposta" prezydenta była adekwatna do faktycznego zagrożenia koronawirusem. Gdyby bowiem sądzić na podstawie wprowadzanych w urzędach środków zabezpieczających przez zakażeniem, to mogłoby się wydawać, że Otwock jest jakimś wielkim ogniskiem zachorowań - choć takim na skalę Grójca, czy Radomia - gdyż tu jedynie zdecydowano się zainwestować w tak radykalne rozwiązanie. Ale sprawdźmy jeszcze ile to kosztuje?
Na posiedzeniu Komisji Budżetu i Finansów RM Otwocka, która odbyła się 29 kwietnia br. o koszty jakie poniosło miasto w związku z instalacją kontenerów pytał radny Dariusz Piętka. Niestety sprawę mógł podnieść dopiero w ostatniej części posiedzenia (sprawy różne), na której nieobecny był już prezydent.
- Kontenery są własnością naszej spółki OZEC, my płacimy spółce w tej chwili 10 tys. zł miesięcznie za najem - odpowiedziała Iwona Lech, naczelnik wydziału budżetu UM. - Po naszej stronie [Miasta Otwock - przyp. red.] były wykonane przyłącza instalacji energetycznych, co kosztowało, jak dobrze pamiętam, 20 tys. zł, ponadto drugie przyłącza - 6 tys., plus koszt drobnego wyposażenia. Naszą własnością ponadto jest potocznie nazywana stróżówka [czyli Punkt Obsługi Mieszkańca], który kosztował niecałe 10 tys. zł.
Jak następnie poinformowała naczelnik Lech środki na tę inwestycję pochodzą z rezerwy na zarządzanie kryzysowe, które wynosi 717 tys. złotych. Rezerwa była uruchomiona zarządzeniami prezydenta.
Radny Piętka poprosił o udostępnienie konkretnych danych nt. wydatków poniesionych z zainstalowaniem kontenerów. Zapowiedział też dalsze pytania do włodarzy o OZEC.
- Spółka, która kiepsko funkcjonuje, która jest pod kreską, wchodzi w taką inwestycję - zastanawiał się. - Ile to kosztowało, czy to się zbilansuje, i po tym okresie [epidemii] na co to będzie wykorzystane?
Na odpowiedzi na te pytania trzeba poczekać do kolejnych posiedzeń. Jednak już można się zastanowić i pokalkulować - czy było warto?
Prezydent Margielski często powtarza, że środkami miejskimi należy zarządzać oszczędnie i racjonalnie. Czy inwestycja w kontenery to potwierdzenie czy wyjątek od zasady? Jak sądzicie?
Kazimiera Zalewska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie