Reklama

Tragiczne duchy Zofiówki

Janina, 23 lata, trafiła do otwockiej „Zofiówki” z łapanki w 1943 roku. Niemieckie kierownictwo ośrodka „Lebensborn” umieściło ją w wygodnym pokoju z trzema innymi kobietami, równie młodymi. Poddano je i inne szczegółowym badaniom rasowym, lekarskim, w tym ginekologicznym. Wyżywienie, jak na wojenny czas, doskonałe: obfite śniadanie, dwudaniowy obiad i kolacja z wędliną. A nade wszystko miła obsługa. Okrutną prawdę kobiety poznały za kilka dni, gdy do ośrodka przyjechali młodzi oficerowie niemieccy.

Po śniadaniu ustawiono kobiety pod ścianą stołówki. Oficerowie, w szampańskich nastrojach, przystąpili do oględzin. Dotykali piersi, łona, zaglądali w zęby i klepali po tyłkach. Młode, w większości dziewice, opędzały się początkowo od wszędobylskich rąk mężczyzn. Najstarszy stopniem oficer wydarł się dość wulgarnie i stanowczo, by kobiety stały potulnie. Więc stały i szlochały, nie zdając sobie sprawy, co ich czeka. I kiedy kilkunastu oficerów zakończyło swoją wesołą zabawę, ten sam starszy stopniem, tym razem łagodnym głosem wyjaśnił, że kobiety spotyka wielki zaszczyt bycia źródłem życia nowych obywateli III Rzeszy. Podlegli mu oficerowie natychmiast zabrali owe źródła (każdy swoją wybrankę) do specjalnie przygotowanych pokoi i, mimo oporów i sprzeciwów, przystąpili do ich napełniania. Czynili to każdego dnia po śniadaniu, obiedzie i przed kolacją, bo po niej bawili się we własnym gronie, ucztując i pijąc polską wódkę, a nierzadko bimber, w który zaopatrywał ich pewien folksdojcz. Trwało to tyle, ile mieli jurni niemieccy chłopcy urlopu. Po nich przyjeżdżali następni i następni. Gwałt kończył się, gdy ginekolog stwierdził zajście w ciążę. Wówczas kobietę wieziono do Niemiec, gdzie w specjalnym ośrodku czekała na rozwiązanie. Niestety nie dane jej było cieszyć się dzieckiem, gdyż natychmiast zabierano je i oddawano zasłużonym niemieckim rodzinom na wychowanie. Kobieta, jako już bezużyteczna, wyjałowiona wywożona była do obozu, gdzie najczęściej kończyła swój młody żywot.

 

Zaludnianie Rzeszy

Nie tylko ośrodki „Lebensborn” zasilały Rzeszę w młode pokolenie. Z krajów okupowanych wywożono też małe dzieci, wyrywane z objęć matek. Oto 18 grudnia 1943 roku obywatel niemiecki Karol Muller otrzymuje zawiadomienie, że znaleziono dla niego i żony dwóch chłopców: Seepa Piehl i Eugena Bartel. Chłopiec wymieniony w piśmie, Eugen Bartel, to dziecko polskie, które Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS w Łodzi przeznaczył do zniemczenia, a „Lebensborn” sfałszował metrykę urodzenia – przerabiając oryginalne nazwisko Eugeniusz Bartczak.

W Polsce w okresie okupacji hitlerowskiej funkcjonowało pięć ośrodków „Lebensborn”: w Poznaniu, Krakowie, Bydgoszczy, Helenowie koło Łodzi i w Otwocku. I nie tylko w Polsce, bo też w podbitych krajach: Austrii, Belgii, Francji i Norwegii.

Wszystkie ośrodki „Lebensborn” oprócz bieżącej działalności zobowiązane były też do grabieży mienia okupowanego kraju. Najcenniejsze przedmioty wywożono do Rzeszy, natomiast wyposażenie mieszkań, willi przeznaczano na urządzanie własnych ośrodków, na przykład w Krakowie „Markwald” – „Dom Opieki”, w którym zajmowano się germanizacją dzieci polskich i przystosowaniem ich do adopcji w rodzinach niemieckich.

 

Wizytówka Otwocka

„Ponad 100 lat temu miejsce to było jedną z wizytówek rozwijającego się uzdrowiskowego Otwocka. Dziś po chwale „Zofiówki” pozostały jedynie puste mury – można przeczytać rys historyczny Macieja Gągały na stronach Internetu - Historia Zakładu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Żydów rozpoczęła się na początku XX wieku. Wtedy leczenie zaburzeń umysłowych w podobnych placówkach było w powijakach. Pierwsze kroki w tej dziedzinie stawiali w podberlińskim Zehlendorfie Niemcy, którzy paradoksalnie czterdzieści lat później przyczynili się do unicestwienia otwockiego zakładu. Nie uprzedzajmy jednak faktów. W 1906 roku z inicjatywy warszawskiego psychiatry Adama Wizel, neurologa i działacza społecznego Samuela Goldflama, autora podręcznika „Diagnostyka chorób nerwowych” Ludwika Bregmana oraz inżyniera Adolfa Weisblatema zawiązano Towarzystwo Opieki nad Ubogimi, Nerwowo i Umysłowo Chorymi Żydami. Rok później darowizna Zofii Endelmanowej umożliwiła zakup 17 ha ziemi, a w 1908 roku na stanowiących własność Towarzystwa gruntach stanął pierwszy piętrowy pawilon nowego sanatorium. Personel placówki, oprócz nowatorskiego profilu działalności, postawił na równie pionierskie metody terapii. W „Zofiówce” (w potocznie używanej nazwie uczczono pamięć fundatorki zakładu) skupiono się na przywracaniu pacjentów społeczeństwu, a ważnym elementem ich leczenia była praca. Wkrótce sanatorium rozrosło się o kolejne budynki. W połowie lat 30., pod rządami doktora Jakuba Frostiga – wynalazcy insulinowej metody leczenia schizofrenii oraz jednego z późniejszych odkrywców terapii elektrowstrząsowej, szpital dysponował już 275 łóżkami. W tym „obozie izolacyjnym” zniekształconych dusz, jak pisał o „Zofiówce” otwocki monografista Cezary Jellenta, azyl znalazła m.in. matka Juliana Tuwima, umieszczona tu po swojej próbie samobójczej.

Nastał rok 1939, a wraz z nim tragiczny koniec świetności „Zofiówki”. W czasie okupacji zakład znalazł się w obrębie tzw. części kuracyjnej utworzonej pod koniec 1940 roku przez Niemców otwockiej dzielnicy żydowskiej. Z rozkazu władz okupacyjnych placówka funkcjonowała nadal, jako jedyny działający na terenie Generalnej Guberni zakład dla umysłowo chorych Żydów. Jednak warunki panujące w jej murach pogarszały się z każdym dniem. 350 pacjentów skazanych zostało na powolną śmierć głodową w ramach prowadzonej przez nazistów akcji T4, określanej przez nich eufemistycznie „likwidacją życia niewartego życia”. Systematyczną „eutanazję” podopiecznych „Zofiówki” zakończyła likwidacja otwockiego getta. Rankiem 19 sierpnia 1942 roku nadzorowani przez Niemców Ukraińcy spędzili chorych i załogę szpitala do pawilonu I. Część z nich (około 110-140) zabito na miejscu, resztę wywieziono do Treblinki. Likwidację szpitala przeżyło jedynie kilku lekarzy, którym udało się uciec sanitarką do Warszawy. Nocą poprzedzającą te wydarzenia pozostały personel, wśród nich ówczesny kierownik ośrodka dr Włodzimierz Kaufaman, odebrał sobie życie zażywając cyjanek potasu.

W połowie 1943 r. w „Zofiówce” oraz w pobliskim sanatorium „Brijus” powstał ośrodek niemieckiej instytucji opiekuńczo-charytatywnej „Lebensborn” („Żródło życia”), służącej „odnowieniu krwi niemieckiej” i „hodowli nordyckiej rasy nadludzi”. Zakład, noszący nazwę „Lebensborn Ostland”, pomieścić miał ok. 100 matek i 150 dzieci, stając się „wzorcową placówką w Generalnym Gubernatorstwie prowadzoną przez SS”. Placówka zajmowała się również germanizacją dzieci polskich i przystosowaniem ich do adopcji w rodzinach niemieckich.

 

Duchy w ruinach

Po wojnie „Zofiówka” wróciła do swojego pierwotnego medycznego przeznaczenia. Aż do połowy lat 80. leczono w niej gruźlicę. W 1985 roku na powrót zaczęto tu leczyć schorzenia neuropsychiatryczne, ale pacjentami były głównie dzieci i młodzież uzależniona od środków odurzających. Taka struktura zakładu przetrwała do połowy lat 90., kiedy podjęto decyzję o jej ostatecznej likwidacji”.

Dziś ruiny tego historycznego zakładu straszą, bo jak twierdzą mieszkańcy, szczególnie ci mieszkający w pobliżu, pojawiają się w nich i opodal różnego rodzaju zjawy i proszące o modlitwę ci, co w tych murach zostali zamordowani albo sami sobie odebrali życie, nie mogąc znieść cierpienia czy poniżenia – kończy historię zakładu Maciej Gągała.

Chodząc po ruinach Zofiówki, usłyszałem nagle dziewczęcy radosny śpiew. Zaskoczony poszedłem w kierunku owego śpiewu. W jednej z sal spotkałem cztery dziewczyny w wieku licealnym. W rękach trzymały polne kwiaty. – Co tu robicie? – zapytałem. – Śpiewamy duchom – odpowiedziały po prostu.

Andrzej Kamiński

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do