
W pierwszym, inauguracyjnym meczu w sezonie 2021/2022, rozgrywanym na własnym parkiecie, szczypiornistki MKS Karczew pokonały SPR Handball Rzeszów 33:25 (19:8). I chociaż zwycięstwo cieszy, to już sam poziom gry podopiecznych Piotra Biernackiego pozostawia lekki niedosyt.
Podobno zwycięzców się nie sądzi, ale patrząc obiektywnie na grę Karczewa w sobotnim spotkaniu z Handballem Rzeszów, kibice mieli okazję zobaczyć dwa, jakże różne, oblicza karczewskiej drużyny. W pierwszej odsłonie rywalizacji, dziewczyny zagrały prawie perfekcyjnie, tłamsząc i demolując przeciwniczki do tego stopnia, że praktycznie nie miały one nic do powiedzenia. Dobitnie świadczy o tym końcowy wynik na tablicy świetlnej 19 do 8 i wysokie prowadzenie jedenastoma trafieniami.
Druga połowa to niestety powrót „starych demonów”: niewymuszone błędy, straty piłek i festiwal… nieskuteczności. Brak stabilności i nierówny poziom gry w całym meczu, to póki co, zauważalny mankament karczewskiego zespołu, który dało się zaobserwować już podczas pierwszego meczu z KS AZS AWF Warszawa, gdzie dla odmiany karczewianki zaprezentowały się gorzej przez pierwsze 30. minut. Jest więc jeszcze nad czym pracować, bo odnosić zwycięstwa w 1. lidze, przy stosunkowo wyrównanym poziomie gry zespołów biorących w niej udział, gdy gra się na wysokim poziomie tylko jedną połowę, nie będzie łatwo.
W mecz, od samego początku, lepiej weszły karczewianki. Pierwsze 8 minut tego spotkania to była prawdziwa „demolka” drużyny z Rzeszowa. Zaskoczone dynamiczną i agresywną grą Karczewa, rzeszowianki - zdominowane i zmuszone do obrony, nie mogły znaleźć skutecznego antidotum na zahamowanie doskonale pracującej karczewskiej „maszyny”. Dość powiedzieć, że pierwszą bramkę udało im się rzucić dopiero w 9. minucie gry. Ale wtedy MKS Karczew prowadził już siedmioma oczkami! Po zaliczeniu trzech udanych trafień do bramki gospodyń i stanie 7 do 3, w 12. minucie gry, do głosu znów doszły podopieczne trenera Biernackiego, skutecznie podwyższając wynik meczu na 12 do 3. Czwartą bramkę rzeszowianki rzuciły w niespełna 20. minucie, ale to było zdecydowanie za mało na ambitnie i z polotem grające piłkarki miejscowej drużyny. Końcówka meczu znów należała do naszych dziewczyn, które w ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy punktowały bardzo skutecznie, doprowadzając ostatecznie do wyniku 19 do 8 na swoją korzyść.
Gdyby karczewianki zagrały w podobnym stylu w drugiej odsłonie tego spotkania, mogłyby wygrać z rzeszowiankami bardzo wysoko, a nawet - przy lepszym stosunku bramek - przesunąć się na 4. miejsce w tabeli, wyprzedzając plasowany wyżej o jedno oczko MKS AZS UMCS Lublin. Ale niestety w drugiej połowie meczu nie poszło im już tak dobrze. Do 10. minuty utrzymywały jeszcze nad rywalkami przewagę 12-13 bramek, ale w ostatnim kwadransie gry, do głosu coraz częściej zaczęły dochodzić piłkarki Handballu. I trzeba im oddać, że końcówkę tego meczu zagrały naprawdę niesłychanie ambitnie. A ambicja w sporcie, jak już wielokrotnie mieliśmy okazję się przekonać, popłaca. Rzeszowianki złapały „wiatr w żagle” i zaczęły systematycznie odrabiać straty. Karczewianki, co prawda, co jakiś czas, odpowiadały pojedynczymi trafieniami, ale to szczypiornistki z Rzeszowa w końcówce tego meczu zaskoczyły walecznością i skutecznością. Końcowy wynik MKS-u w drugiej połowie mógłby być wyższy, gdyby nie zmarnowany rzut karny Magdy Berlińskiej. Ale akurat na formę Magdy narzekać nie można, bo w całym meczu trafiała ona do siatki rzeszowskiej goalkiperki aż pięciokrotnie. Klasą samą dla siebie była zaś Ola Gałązka, która rzuciła w tym spotkaniu aż 9 bramek. Siedmiokrotnie do bramki Rzeszowa trafiała też Dominika Baran, przy czym kilka razy wykonując rzut z tzw. wkrętki.
Po sobotniej wygranej, MKS Karczew przesunął się w tabeli 1. ligi piłki ręcznej kobiet, grupy C, na 5. miejsce. W następnej kolejce rozgrywek, za dwa tygodnie, zmierzy się z trudnym przeciwnikiem - WKPR Wesoła Warszawa.
SPR Handball Rzeszów: Ginalska (9), Harpula (1), Jamrozik, Lasek (6), Margiel, Nycz, Puchalska (5), Szczęsna (2), Tereszak (1), Wolak (1), Ziajka
MKS Karczew: Baran (7), Barańska (1), Berlińska (5), Gałązka (9), Idziak, Jakubowska, Janowska (2), Krawczyk (3), Olszanka (2), Popis, Siwak, Włodkowska (4), Wojewódzka, Zabilska
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie