
W ostatnim czasie mieszkańcy Karczewa, a szczególnie Osiedla Ługi, mieli okazję zapoznać się z przemyśleniami radnego Kwiatkowskiego na temat prawa i jego rzekomego łamania w Urzędzie Miejskim.
W swoim artykule, ale i w ulotce, w znacznej części skopiowanej z gazety (może z braku inwencji, a może z powodu samozachwytu nad treścią popełnionego artykułu) radny Kwiatkowski obwieszcza czytelnikom, iż w Urzędzie Miejskim jest łamane prawo, a konkretnie Statut Gminy.
Jako burmistrz – a więc i kierownik Urzędu - jestem winien Państwu merytoryczne i rzeczywiste przedstawienie faktów.
Obowiązujący Statut został uchwalony przez Radę Miejską w dniu 03.09.2013 r., a zmieniony 29.10.2013 r. w wyniku wniosku Wojewody Mazowieckiego. Zmiana dotyczyła kilku punktów redakcyjnych, ale w żadnym nie odnosiła się do zakresu skarżonego przez radnych Kwiatkowskiego i Stanaszka. Wojewoda zatem poddał ocenie Statut uchwalony w 2013 r. i stwierdził, iż w jest on zgodny z prawem.
Pomijanie przez radnego tego faktu jest wygodne dla jego koncepcji artykułu, ale nie jest zgodne z rzetelnością przedstawiania faktów. Co jest dosyć typowe dla wspomnianego radnego. Wojewoda zaakceptował treść obowiązującego Statutu i jako taki Statut od 2013 r. jest obowiązującym aktem prawa. Jeśli akt prawa nie podoba się obywatelowi (w tym radnemu) to nie ma on prawa do niestosowania się do obowiązującego prawa z tego tylko powodu, iż prawo mu się nie podoba.
Radny Kwiatkowski podnosi argument, iż obecne brzmienie Statutu jest według niego niedemokratyczne, bowiem ogranicza dostępność do Komisji Rewizyjnej dla części radnych. Zaprzeczeniem tego stwierdzenia jest choćby to, że sam radny Kwiatkowski jest członkiem Komisji Rewizyjnej, nie będąc członkiem żadnego klubu radnych. Jaką zatem hipokryzją trzeba się cechować, aby podnosić argument o niedostępności Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej będąc członkiem tejże komisji!
Na marginesie zauważę, że o tym czy akt prawny (w tym Statut) jest zgodny z prawem, decydują właściwe organy i instytucje. W przypadku Statutu będzie to Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie. Radni Kwiatkowski i Stanaszek obwieszczając przed orzeczeniem WSA wszem i wobec, iż Statut jest niezgodny z prawem, chcieliby zawłaszczyć sobie kompetencje WSA. Już „orzekli”, że Statut jest niezgodny z prawem. Czy tak powinien postępować człowiek odpowiedzialny i znający przepisy prawa – a za takich uważają się wspominani dwaj radni.
Nawet jeśli okazałoby się, iż WSA zakwestionuje skarżone pojedyncze przepisy obowiązującego Statutu, to nie można mówić o niezgodności Statutu z prawem, a tylko o kilku zapisach z jego treści. Ale ja, w odróżnieniu od wspomnianych radnych, zaczekam z wydawaniem opinii do orzeczenia WSA.
Proszę również zauważyć kolejny paradoks.
Radny Kwiatkowski wskazuje, iż radni, którzy głosowali przeciwko wnioskowi w sprawie zmiany Statutu są przeciwni demokracji. A sam radny Kwiatkowski nie szanuje wyborów mieszkańców. Nie akceptuje faktu, iż mieszkańcy wybrali taki a nie inny skład Rady Miejskiej. Nieustannie próbuje dowodzić, że większość Rady nie ma racji. A przecież demokracja polega właśnie na akceptacji decyzji większości. Oczywiście – opozycja, a takie miano radni Kwiatkowski i Stanaszek sobie nadali – ma prawo do wyrażania swojego zdania. Nikt tego prawa im nie odbiera. Ale czy powinni nieustannie, tylko dla zasady, a nie z powodów merytorycznych, kontestować wszystko co jest niezgodne z ich poglądem?
Poddaję również mieszkańcom Ługów pod rozwagę jeszcze jedną kwestię.
W swoim artykule radny Kwiatkowski stwierdza, że obecny skład Komisji Rewizyjnej cytat: „uniemożliwia sprawowanie przez Komisję należytej kontroli”. Zatem w ocenie radnego Kwiatkowskiego członkowie Komisji Rewizyjnej nienależycie wykonują swoją pracę.
Szanowni Mieszkańcy – jak radny Kwiatkowski chce uzyskać większość w Radzie Miejskiej podczas głosowania pomysłów dotyczących Ługów, skoro obraża innych radnych? Jak może liczyć na poparcie i wysłuchanie jego argumentów przez kolegów radnych, jeśli obraża, uprawia demagogię, mówi półprawdy, niedopowiedzenia i mieni się być „jedynym sprawiedliwym”? No może uznaje jeszcze za godnego siebie radnego Stanaszka. O realizacji zadań decyduje Rada większością głosów. Państwa przedstawiciele o tym zapominają, chcąc „walczyć” ze wszystkimi.
W artykule radny napisał o „niewątpliwej kompromitacji „na zewnątrz””. Pytanie tylko kto kompromituje Radę i Gminę Karczew na zewnątrz, skarżąc wokół na wszystkich, którzy mają inne zdanie. Kto nie potrafi szanować zdania większości i obraża się, manifestując w prasie swoją frustrację? Czy takiej reprezentacji oczekują mieszkańcy?
Szanowni Państwo, bardzo się cieszę, że pomimo wszystkich bardzo silnych starań radnych Kwiatkowskiego i Stanaszka większość Rady Miejskiej potrafi merytorycznie rozmawiać o problemach gminy, w tym o problemach Ługów. Na szczęście rozsądek i chęć pracy na rzecz Was – Mieszkańców, jest dla większości Rady priorytetem, mimo, iż Wasi radni swoim zachowaniem względem swoich kolegów starają się bardzo zniechęcić ich do działania na Waszą rzecz. Wasi Radni czynią krzywdę osiedlu i jego Mieszkańcom.
Burmistrz Karczewa
Władysław Dariusz Łokietek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Oczywistością polityczną jest fakt iż nikt tj. ani włodarz Karczew ani radny opozycji nie wskażą że na innych podwórkach jest tak samo, lepiej albo gorzej. To sprawa standardów demokracji dla "dobrej zmiany" a nie powód kolejnego posiedzenia WSA czy NSA.