
Brązowy medal wywalczyły szczypiornistki MKS Karczew w finałach Mistrzostw Polski Juniorek Młodszych w Piłce Ręcznej, które rozgrywane były w dniach 19-20 maja br. w karczewskiej hali MOSiR-u.
To już trzeci brązowy medal karczewskiego wunderteamu i piąte podium od 2013 roku na najwyższym poziomie rozgrywek piłki ręcznej w Polsce.
Rok wcześniej, podopieczne Grzegorza Ankiewicza stanęły stopień wyżej na pudle zdobywając srebro, a w 2014 roku sięgnęły po najwyższe - jak do tej pory trofeum - złoty medal. Sportowe sukcesy karczewskiej drużyny cieszą, a jej postawa może być chlubą i promocyjną wizytówką miasta. Nic więc dziwnego, że o tegorocznym finale, jeszcze przed jego rozegraniem, mówiono - że będzie największym sportowym wydarzeniem roku w Karczewie.
Los bywa jednak przekorny i okrutny. Kiedy się czegoś bardzo, ale to bardzo chce - potrafi czasem spłatać figla. W meczu z UKS Vambresia-Worwo Wąbrzeźno, którego stawką była gra w finale, szczypiornistki Karczewa bardzo chciały wygrać. I trzeba przyznać, że grały walecznie i ambitnie do końca. Losy tego spotkania ważyły się praktycznie do ostatnich minut. Do przechylenia szali na swoją korzyść, MKS-owi zabrakło dosłownie kilku minut. Karczewianki uległy zawodniczkom z Wąbrzeźna - jak się później okazało - zwyciężczyniom turnieju, dwoma bramkami 22:24 (10:11). Co paradoksalne, zawiodły najmocniejsze atuty karczewskiego zespołu, a mianowicie strzelecka skuteczność i gra w obronie. Były więc emocje i łzy i to poczucie zawodu, które pojawia się zawsze wtedy, kiedy się wie, że zrobiło się wszystko, a mimo to cel nie został osiągnięty. To boli, bo spektakularne sukcesy nie przychodzą łatwo. To hektolitry potu przelanego na siłowni i parkiecie, setki godzin ćwiczenia zagrań, powtarzania schematów i akcji, dziesiątki zwycięskich meczy w lidze i we wcześniejszych etapach Mistrzostw Polski, a wszystko podporządkowane jednemu celowi - zagraniu o złoty medal. W tym roku piłkarkom ręcznym z Karczewa nie było to jednak dane, los zdecydował inaczej… Zabrakło celności rzutów na bramkę - mówi jedna z zawodniczek Julia Zagrajek - i ta słaba skuteczność niestety przełożyła się na wynik meczu. Przy dobrej grze blokiem naszych przeciwniczek nie dochodziłyśmy do czystych sytuacji strzeleckich i było bardzo trudno zdobyć bramkę. Do tego jeszcze nasze przeciwniczki miały tego dnia bardzo skutecznie interweniującą bramkarkę. W efekcie - przegrałyśmy najważniejszy mecz w tym sezonie i pozostała nam gra o brąz.
Po przegranym meczu o najwyższą stawkę, niełatwo się zmobilizować, wyjść na boisko i walczyć o medal. Coś zostaje w głowie i świadomość, że kolejny przegrany mecz oznacza zajęcie czwartego, najgorszego dla sportowca miejsca, działa paraliżująco. A wiadomo, że nerwy i „gorąca głowa” to nie najlepsi pomocnicy. Pierwsza połowa meczu z czwartym finalistą turnieju - drużyną UKS Victoria Tomaszów Mazowiecki była więc momentami rwana i mimo kilkukrotnego wychodzenia na prowadzenie drużyny z Karczewa, ostatecznie zakończyła się tylko jednobramkową przewagą Karczewianek (14:13). Od czego są jednak trenerzy? Grzegorz Ankiewicz i Tomasz Lubas potrafili tak zmotywować swój zespół w przerwie, że drugą połowę dziewczyny zagrały koncertowo. Od 10 minuty praktycznie całkowicie zdominowały swoje rywalki. Wygrały zdecydowanie 33:24, nie pozostawiając złudzeń, której z drużyn należy się miejsce na podium.
- Wiedziałyśmy, że musimy ten mecz wygrać – komentuje jedna z najskuteczniejszych zawodniczek w drużynie Karczewa, Joanna Wójcik - nie było to łatwe, zwłaszcza po przegranym meczu, ale zdołałyśmy się podnieść i w drugiej połowie grałyśmy już swoje. Pierwszy mecz niestety nie ułożył się po naszej myśli, na pewno zawiodła skuteczność, ale myślę, że na wynik spotkania miał wpływ również stres i ciążąca na nas presja. Teoretycznie we własnej hali powinno grać się łatwiej, gramy przecież przy wsparciu naszych kibiców, ale jak widać w praktyce, bywa z tym różnie. Jednak po pierwszej połowie meczu z Victorią emocje zostały już w szatni, a my grałyśmy coraz pewniej i wszystko zaczęło nam wychodzić.
Na końcowy sukces składa się praca całej drużyny – uzupełnia karczewska bramkarka Gabriela Rogulska - na każdym treningu każda z nas daje z siebie 100 proc. albo i więcej, wspólnie tworzymy zespół, który dobrze funkcjonuje i potrafi wygrywać. W meczu o 3. miejsce na początku było słabo, ale z każdą minutą i z każdym celnym rzutem na bramkę coraz lepiej. Dobrze zagrałyśmy w obronie i to również zadecydowało o naszej wygranej w tym spotkaniu. Rozegrałyśmy supermecz i naprawdę jestem z wszystkich dumna, że dałyśmy radę. Pozostaje lekki niedosyt, że był to tylko pojedynek o brązowy medal, ale porażki się zdarzają, trzeba przestać o tym myśleć i dalej grać o najwyższe cele.
Nie pierwszy to już turniej piłki ręcznej organizowany przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Karczewie, z dziennikarskiego obowiązku, chciałbym podkreślić jego perfekcyjną organizację i przygotowanie. Warto wspomnieć również o doskonałej, sportowej atmosferze jaka towarzyszyła tym rozgrywkom. - Jestem pod ogromnym wrażeniem fun-klubów, które dopingowały swoje drużyny - powiedział na uroczystym zakończeniu imprezy - Władysław Łokietek, burmistrz Karczewa. Jedyną łyżka dziegciu w tym wszystkim był tylko poziom sędziowania, kontrowersyjny momentami zarówno w wykonaniu męskiej, jak i żeńskiej dwójki sędziowskiej, który na tym etapie rozgrywek nie powinien mieć miejsca. Pozostaje mieć nadzieję, że przedstawiciele ZPRP obecni podczas finału, wyciągną z tego faktu wnioski na przyszłość, w trosce o poziom i jakość sportową widowiska jaką są Mistrzostwa Polski w Piłce Ręcznej.
Piłkarki z Karczewa marzyły o złocie i miały do tego złota bardzo, bardzo blisko. Zdobyły brąz, czy jest to sukces na miarę oczekiwań? Śmiem twierdzić, że TAK. Utrzymanie na podium najwyższej klasy rozgrywek piąty rok z rzędu, to sukces niebotyczny. Nie ma drugiej drużyny w Polsce, która mogłaby się pochwalić podobnymi dokonaniami. To również wielka zasługa szkoleniowca drużyny - Grzegorza Ankiewicza i współpracującego z nim Tomasza Lubasa. MKS Karczew - Drodzy Czytelnicy pisze historię i dzieje się to na naszych oczach.
Paulo Coelho - napisał na kartach jednej ze swoich powieści: „Człowiek nigdy nie przestaje marzyć (…). Przez lata naszego życia bardzo często się zdarza, że marzenia niosą rozczarowanie, a pragnienia kończą się zawodem, mimo to wciąż trzeba marzyć, w przeciwnym razie nasza dusza umiera”. Dedykuję to motto zawodniczkom Karczewa - niech ten Wasz sen, pełen pięknych sportowych sukcesów trwa jak najdłużej, a marzenia o najwyższych trofeach motywują Was do pracy i ciągłego doskonalenia.
Wyniki:
półfinały:
MKS PR Gniezno - UKS Victoria Tomaszów Mazowiecki 30:21 (15:9)
MKS Karczew - UKS Vambresia-Worwo Wąbrzeźno 22:24 (10:11)
o 3. miejsce:
UKS Victoria Tomaszów Mazowiecki - MKS Karczew 24:33 (13:14)
finał
MKS PR Gniezno - UKS Vambresia-Worwo Wąbrzeźno 19:23 (10:13)
I miejsce - złoty medal: UKS Vambresia-Worwo Wąbrzeźno
II miejsce - srebrny medal: MKS PR Gniezno
III miejsce - brązowy medal: MKS Karczew
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie