
W zaciętym i emocjonującym spotkaniu w ubiegłą sobotę (30 listopada br.), po bardzo dobrej grze, MKS Karczew rozbił AZS Uniwersytet Warszawski na jego własnym boisku 35:21 (18:8).
Wysoka, bo czternastobramkowa wygrana podopiecznych duetu trenerskiego: Grzegorz Ankiewicz i Tomasz Lubas jest trzecim zwycięstwem w tegorocznych rozgrywkach I ligi piłki ręcznej kobiet. O tyle ważnym, że pozwalającym oddalić się od strefy spadkowej i przesunąć na bezpieczne, dziesiąte miejsce w tabeli.
Rozgrywki toczące się w tym roku na zapleczu Superligi są bardzo wyrównane, a co za tym idzie - ciekawe i pełne niespodzianek. Na kilka kolejek przed półmetkiem liderem zawodów jest UKS Varsovia Warszawa, która ma za plecami MMKS Jutrzenkę Płock i byłego superligowca SPR Sambor Tczew. KS Kościerzyna, która w ubiegłym sezonie zaliczyła spadek z Superligi, plasuje się w tej klasyfikacji dopiero na czwartej pozycji. Drużyny, które rok wcześniej biły się o czołowe miejsca w rankingu m.in. SMS ZPRP I Płock i MTS Kwidzyn, radzą sobie aktualnie nie najlepiej i ustępują czoła takim zespołom jak SMS ZPRP II Płock i AZS-AWF Warszawa, plasującymi się odpowiednio na 5 i 6 miejscu w tabeli. Trzeba uczciwie przyznać, że roszady w zestawieniu grup I ligi kobiet, jakich przed rozpoczęciem sezonu dokonał Związek Piłki Ręcznej, znacznie wpłynęły na spłaszczenie różnic występujących między drużynami grającymi w lidze, czego skutkiem jest wyrównanie poziomu rywalizacji. Pokłosiem podjętych decyzji jest m.in. to, że nie zawsze drużyna teoretycznie silniejsza odnosi zwycięstwo, a jeśli już tak się dzieje, to nie zawsze można je określić spektakularnym. Doskonałym tego przykładem jest ostatni mecz Karczewa z MMKS Jutrzenką Płock rozegrany na własnym parkiecie, w którym karczewianki uległy płocczankom dwoma bramkami, czego - prawdę mówiąc - szkoda, bo naszym dziewczynom do zwycięstwa zabrakło naprawdę niewiele…
Podrażnione i piłkarsko niespełnione po ostatnim meczu karczewskie szczypiornistki potraktowały spotkanie z AZS-em Uniwersytet Warszawski bardzo poważnie. Wyszły na parkiet mocno skoncentrowane, grając od pierwszych minut meczu szybko i z dużą determinacją. Na skutki takiego podejścia nie trzeba było długo czekać. Już na początku rywalizacji wyszły na prowadzenie i w 6. minucie prowadziły z gospodyniami 5 do 1. Akademiczki swoje drugie trafienie zaliczyły dopiero w 10. minucie, wyraźnie ustępując naszym dziewczynom szybkością i skutecznością w ataku. Tymczasem z każdą chwilą karczewianki rozkręcały się coraz bardziej. Grały nie tylko dobrze w obronie, ale co ważniejsze - skutecznie w formacji ofensywnej. W efekcie w pierwszej odsłonie spotkania warszawianki miały ogromne problemy z opanowaniem sytuacji na boisku, nie mogąc znaleźć odpowiedniego antidotum na błyskotliwie grające przeciwniczki. A jeżeli już udawało im się doprowadzić do czystych sytuacji strzeleckich, to znakomite interwencje kaczewskich golkiperek: Natalii Popis i Gabrieli Wojewódzkiej skutecznie hamowały ich strzeleckie zapędy.
Rosnąca przewaga karczewianek mocno deprymowała zawodniczki AZS-u, które świadome coraz większej przewagi gości popełniały całą masę błędów. Te zaś z zimną krwią wykorzystywały podopieczne Grzegorza Ankiewicza, skutecznie zamieniając na bramki. System rozgrywania piłki przez zawodniczki Karczewa tym razem funkcjonował jak dobrze naoliwiony mechanizm. Karczewianki miały pełną kontrolę nad tym, co działo się na parkiecie i nie pozwalały akademiczkom na odrobienie strat, zachowując stałą przewagę 7-9 trafień. Skutecznie punktowały, powiększając swoje konta strzeleckie: Asia Wójcik, Wiktoria Trzepałka, Aleksandra Gałązka oraz Natalia Barańska. A ich celne rzuty do bramki oklaskiwała spora grupa karczewskich kibiców tradycyjnie towarzyszących w każdym spotkaniu swojej drużynie. To ich głośny - i co warto podkreślić - kulturalny doping niósł karczewianki do kolejnego zwycięstwa. Do końca pierwszej połowy obraz gry nie uległ zmianie. Na parkiecie niezaprzeczalnie lepsze były nasze zawodniczki, które zeszły do szatni, prowadząc wysoko 18 do 8.
Duga połowa spotkania rozpoczęła się od lawinowych ataków piłkarek AZS-u, które za wszelką cenę chciały odrobić straty, wykorzystując atut swojego boiska. Zmasowany napór akademiczek trwał kilka minut i na początku nawet przynosił spodziewane efekty. Przyblokowanie w drugiej połowie Asi Wójcik i Wiktorii Trzepałki na dłuższą metę nic jednak gospodyniom nie dało, bo ich rolę skutecznie wzięła na siebie Edyta Korcz, która kilkukrotnie pięknymi rzutami do siatki pokonała bramkarkę warszawianek Warto odnotować również, że - po dłuższym okresie strzeleckiej niemocy - odblokowała się Dominika Baran. która zanotowała w końcu udane trafienia. Cieszy nas to ogromnie i mamy nadzieję, że od tej pory w każdym kolejnym meczu będzie już tylko lepiej. Bardzo na to liczymy! Niezwykłej urody bramkę zdobyła również Aleksandra Wesołowska. W 15. minucie meczu szala zwycięstwa zaczęła zdecydowanie przechylać się na korzyść Karczewa. Tablica świetlna pokazywała już wynik 25 do 16. Ostatnie 6 minut pojedynku to była już absolutna dominacja zawodniczek Grzegorza Ankiewicza. W efekcie wygrały zdecydowanie 35 do 21, odnosząc kolejne wysokie zwycięstwo.
W najbliższej kolejce na własnym parkiecie 7 grudnia o godz. 17.30. MKS Karczew spotka się z drużyną MTS Kwidzyn. Miłośników dobrej piłki ręcznej już dzisiaj serdecznie zapraszam na to spotkanie.
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie