Reklama

MKS Karczew przegrał z MTS Kwidzyn - Ambicja to za mało!

08/12/2019 20:34

Pomimo ambitnej postawy na boisku i walki aż do ostatnich minut, MKS Karczew uległ w kolejnej kolejce 1. ligi kobiet w piłce ręcznej drużynie MTS Kwidzyn 25:29 (14:17).

To nie był zły mecz w wykonaniu podopiecznych Grzegorza Ankiewicza. Powiedziałbym nawet, że jeden z lepszych, jakie rozegrały w tym sezonie na własnym parkiecie. A jednak zakończył się porażką, która boli podwójnie, bo karczewianki doznały jej w rywalizacji ze swoim odwiecznym rywalem. Każdy, kto interesuje się piłką ręczną, doskonale wie, że o pojedynkach Karczewa z Kwidzynem można by napisać całą epopeję.  Drużyny, które pod względem umiejętności reprezentują podobny piłkarski poziom, miały okazję mierzyć się ze sobą już niejeden raz, a fortuna w tych zmaganiach sprzyjała na zmianę to jednym, to drugim. Nic więc dziwnego, że przed rozpoczęciem  spotkania trudno było obstawić, kto w tym pojedynku będzie górą.

W sobotę (7 grudnia br.) w mecz lepiej weszły zawodniczki Kwidzyna, które już pierwszą swoją akcję zakończyły udanym rzutem do bramki, by po niespełna półtorej minucie gry prowadzić z gospodyniami dwa do zera. Na odpowiedź Karczewa nie trzeba było długo czekać. W trzeciej minucie spotkania karczewianki zaliczyły udane trafienie i na tablicy świetlnej było już tylko 2:1 dla Kwidzyna. Ale kwidzynianki nie zamierzały tego meczu odpuścić. Doskonałe zdawały sobie sprawę z tego, jak groźne są miejscowe zawodniczki i że kilka minut dekoncentracji może kosztować je utratę przewagi, która później będzie niesłychanie trudna do odrobienia. Dlatego umiejętnie kontrolując sytuację na boisku i nie pozwalając karczewiankom zbliżyć się do remisu, w pierwszej kwarcie meczu zachowywały przewagę jednej lub dwóch bramek. Szybkie tempo tego spotkania -  z dużą liczbą akcji w wykonaniu obu zespołów i rzutów na bramkę - mogło podobać się karczewskim kibicom, gorąco dopingującym swoją drużynę. Mimo kilku bramkarskich parad w wykonaniu Natalii Popis, nieuwaga zawodniczek Karczewa w obronie spowodowała, że kwidzynianki zaczęły podwyższać wynik. W 11 minucie prowadziły trzema, a kilka chwil później - już czterema trafieniami. Karczewianki ambitnie próbowały „gonić wynik”, ale dłuższą chwilę nie przynosiło to niestety spodziewanego efektu. Sytuacja uległa zmianie dopiero w 17. minucie, kiedy to podopiecznym Grzegorza Ankiewicza udało się zmniejszyć przewagę rywalek do jednej bramki, by chwilę później, w 18. minucie, doprowadzić do wyrównania 10 do 10.

Kiedy wydawało się, że przełamanie ambitnie grających piłkarek Karczewa staje się faktem, rozpoczęła się gra na przewagę to z jednej, to z drugiej strony. Zaczął się typowy piłkarski rollecoaster... Raz na prowadzenie wychodził Kwidzyn, raz Karczew. Taka sytuacja trwała aż do 26. minuty. Chwila dekoncentracji, okres słabszej gry MKS-u i nagle zrobiło się 17 do 14 na korzyść kwidzynianek. To zaś oznaczało przegraną karczewianek w pierwszej połowie.

Początek  drugiej odsłony tej rywalizacji to było w wykonaniu zawodniczek Karczewa prawdziwe wejście smoka. Wystarczyły im dwie minuty, żeby odrobić straty i na tablicy świetlnej pokazał się wynik remisowy 17 do 17. Tuż przed 4 minutą drugiej połowy meczu gospodynie pierwszy raz w tym pojedynku wyszły na prowadzenie i chociaż chwilę później pozwoliły piłkarkom z Kwidzyna wyrównać, to już w 7 minucie ponownie objęły prowadzenie. W 13. minucie prowadziły ze swoimi rywalkami trzema bramkami. Na trybunach hali karczewskiego MOSiR-u zapanowała prawdziwa euforia. Niestety… Były to miłe złego początki. W końcówce spotkania karczewiankom zabrakło chłodnej głowy i piłkarskiego wyrachowania. Kilka nieudanych akcji zakończonych pudłami, słabsza gra w obronie i w efekcie w 18. minucie w meczu mieliśmy ponownie remis. Siedem minut przed końcem jeszcze raz na prowadzenie wyszły piłkarki MKS-u i  okazało się, że to… wszystko na co było je stać w tym spotkaniu. Wyrafinowana i konsekwentna gra kwidzynianek do końca meczu nie pozwoliła już karczewiankom na wiele. Nie pomogła też - a może nawet zaszkodziła - zmiana gry na ustawienie 7 na 6.  Nasze dziewczyny zupełnie się pogubiły. Po kilku żenujących przechwytach piłki przez rywalki i rzutach do pustej bramki przewaga Kwidzyna wzrosła do 4 trafień i kolejna porażka MKS-u stała się faktem.

Szkoda, bo był to z pewnością mecz, który można było wygrać. Zabrakło naprawdę niewiele. I chyba nie sportowych umiejętności, bo tych naszym dziewczynom z pewnością nie brakuje, ale raczej czegoś w psychice. Może trochę spokoju, chłodnej głowy, a może lepszej koncentracji i większego zdeterminowania w końcówce spotkania. Historia sportu zna wiele takich sytuacji i jak piszą komentatorzy - „przegranych wygranych meczy”. Nie oceniamy jednak dziewczyn zbyt surowo, wszak to tylko (aż!) sport. Okazję do zrehabilitowania będą miały już we wtorek, 10 grudnia o godz. 19.30, kiedy to zmierzą się na wyjeździe z drużyną WKPR Wesoła Warszawa. Trzymamy kciuki, na pewno będzie lepiej!

Andrzej Idziak

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do