Reklama

MKS Karczew wygrywa po rzutach karnych z Lublinem

08/10/2019 11:22

W niezwykle emocjonującym meczu, który odbył się w ubiegłą niedzielę w hali karczewskiego MOSiR-u, podopieczne Grzegorza Ankiewicza wygrały z MKS AZS UMCS Lublin po rzutach karnych <4:1> 19:19 (9:8), odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach I ligi kobiet w piłce ręcznej.

Kto nie śledził tego spotkania z trybun, naprawdę może żałować. Tak zaciętego, pełnego zwrotów akcji, a przy tym wyrównanego meczu, karczewscy kibice dawno już nie oglądali. Powiedzieć o tym pojedynku, że był ekscytujący, to jakby nie powiedzieć NIC. Byliśmy świadkami prawdziwego piłkarskiego rollercoastera, zwłaszcza w drugiej połowie, w której sytuacja na parkiecie zmieniała się tak dynamicznie, że trudno było nadążyć. Niewątpliwie wpływ na taki właśnie przebieg rywalizacji miała sytuacja obu zespołów w tabeli. Karczewianki, po dwóch wcześniejszych porażkach, bardzo chciały ten mecz wygrać, a drużyna z Lublina, po udanej inauguracji rozgrywek, kolejną wygraną umocnić się na wysokim miejscu w tabeli. Różnica dzieląca oba zespoły w ligowej klasyfikacji była spora: Karczew zajmował przedostatnie, a akademiczki z Lublina  - 5 miejsce. Dla każdego z teamów liczyło się więc w tym meczu tylko jedno -  zwycięstwo.

W pierwszej odsłonie lepsze były karczewianki, które  - w przeciwieństwie do wcześniej rozegranych spotkań - w niedzielę zdecydowanie lepiej radziły sobie w formacji defensywnej. One też otworzyły wynik. Po krótkim okresie wyrównanej gry, w niespełna 8 minucie, przechyliły szalę na swoją korzyść, wyszły na prowadzenie i umiejętnie kontrolując grę, dowiozły jednobramkową przewagę do końca pierwszej połowy. Karczewskie szczypiornistki momentami prowadziły już nawet trzema trafieniami, ale ambitnie grające akademiczki z Lublina na bieżąco odrabiały straty, nie dając naszym dziewczynom „odskoczyć” większą liczbą bramek. O tym, jak zacięty był to pojedynek, świadczy nietypowy dla piłki ręcznej wynik, którym zakończyła się pierwsza część meczu - 9 do 8. Tak mała liczba trafień w rozgrywkach tej klasy jest rzadkością. Zapowiedź dużych emocji nieuchronnie wisiała w powietrzu.

I rzeczywiście. W drugiej połowie meczu było jak w filmach Alfreda Hitchcocka. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie już tylko nieprzerwanie… rosło. Podopieczne Grzegorza Ankiewicza rozpoczęły od podwyższenia wyniku, ale lublinianki nie pozwoliły im znacząco powiększyć przewagi, odpowiadając po każdej udanej akcji celnymi trafieniami, Wet za wet, bramka za bramkę! Ta konsekwencja w grze opłaciła się akademiczkom, bowiem w niespełna 10. minucie spotkania doprowadziły do wyrównania 12 do 12. Półtorej minuty później to one - pierwszy raz w tym meczu - wyszły na prowadzenie i systematycznie zaczęły powiększać swoje konto bramkowe.

Wiadomo jednak nie od dziś, że karczewskie dziewczęta mają charakter. Pokazały go tuż przed piętnastą minutą meczu, doprowadzając do remisu 14 do 14. To był dobry okres gry podopiecznych Grzegorza Ankiewicza. Nie tylko udało im się odrobić straty, ale i zepchnęły lublinianki do obrony. Przewaga na ich koncie strzeleckim zaczęła rosnąć: jedną, dwiema, w końcu trzema bramkami. I kiedy na 10 minut przed końcem tej emocjonującej rywalizacji wydawało się, że karczewskim szczypiornistkom nic już zagrozić nie może, przyszedł moment słabszej gry… Lublinianki zaczęły odrabiać straty i ostatecznie w 26. minucie  ponownie doprowadziły do wyrównania. Minutę później to one wyszły na prowadzenie. Kiedy 15 sekund przed końcową syreną kończącą pojedynek karczewskim szczypiornistkom udało się wyrównać, na trybunach hali karczewskiego MOSiR-u zapanowała euforia. Remis w meczu oznaczał rzuty karne, a wynik spotkania pozostawał sprawą otwartą. I wtedy zdarzyło się coś, co spowodowało, że karczewskim kibicom zamarły serca. Sędzia dopatrzył się przewinienia zawodniczki Karczewa i podyktował rzut karny. Na ławce lublinianek wybuchł szał radości.

Egzekwująca rzut karny zawodniczka Lublina podeszła do linii 7 metrów. I pewnie dopełniłaby „formalności”, gdyby nie  świetnie dysponowana tego dnia bramkarka Karczewa - Natalia Popis. W tym arcyważnym momencie fenomenalną interwencją obroniła rzut karny, przedłużając swojej drużynie nadzieję na wygraną w meczu.

W wykonywaniu rzutów karnych lepsze okazały się karczewianki, które wygrały je 4 do 1. Pomogła im w tym po raz kolejny Natalia, która zaprezentowała dwie kapitalne parady, broniąc dwa rzuty karne. To był fantastyczny POPIS bramkarskich umiejętności, w pełni godny nazwiska tej utalentowanej goalkiperki. Po wyrównanym meczu, który w regulaminowym czasie zakończył się remisem, MKS Karczew pokonał MKS AZS UMCS Lublin w serii rzutów karnych! Karczewianki zasłużenie mogły dopisać sobie pierwsze zdobyte w tym sezonie dwa punkty. Dzięki tej wiktorii drużyna z Karczewa awansowała na 9. miejsce w tabeli. Lublinianki natomiast spadły w klasyfikacji o jedno oczko niżej i zajmują aktualnie 6. pozycję.

Takich meczy jak ten z Lublinem się nie zapomina. Dla takich meczy warto poświęcać czas. Takie mecze są kwintesencją sportowej rywalizacji i budują charakter drużyny. Kiedy siadamy na trybunach, pamiętajmy o tym, że te młode dziewczyny zostawiając serducho na boisku, grają również dla nas i bądźmy z nich dumni!

Andrzej Idziak

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do