
Ostre strzelanie urządziły sobie w minioną sobotę w hali Centrum Sportu i Rekreacji Uniwersytetu Warszawskiego zawodniczki MKS-u Karczew, wygrywając wyjazdowe spotkanie z akademiczkami z Warszawy 31 do 14 (20:4). Karczewianki po kolejnym zwycięskim meczu awansowały na 5. miejsce w tabeli 1. ligi kobiet w piłce ręcznej.
To był bardzo dobry mecz w wykonaniu podopiecznych Grzegorza Ankiewicza, zwłaszcza w pierwszej połowie, w której przez okrągłe 30 minut karczewianki niepodzielnie „rządziły” na warszawskim parkiecie, urządzając sobie prawdziwy strzelecki festiwal. Grały szybko, zdecydowanie i co najważniejsze - skutecznie. W efekcie, pierwszą połowę wygrały aż 14 bramkami, pozwalając warszawiankom tylko czterokrotnie umieścić piłkę w swojej siatce. Ten znakomity wynik, zawodniczki Karczewa zawdzięczają w szczególności rewelacyjnej postawie w bramce Natalii Popis, jak i własnej, skutecznej grze w formacji defensywnej. Natalia zagrała całe spotkanie na bardzo wysokim poziomie, była niezawodnym punktem drużyny, a sposób w jaki obroniła jeden z rzutów karnych w pierwszej połowie, to była klasa sama w sobie.
Karczewianki rozpoczęły ostre strzelanie już w 32. sekundzie meczu, by w niespełna 10. minucie prowadzić z akademiczkami już 8 do 3. W przeciwieństwie do swych rywalek grały mocno skoncentrowane i odnotowywały zdecydowanie mniej strat. Prowadzona przez nie z inwencją i polotem gra kombinacyjna przynosiła efekty i skutecznie odbierała chęć do gry ich przeciwniczkom, w których poczynaniach dało się zauważyć rosnące zniechęcenie. Stłamszone i pogubione w 16. minucie pierwszej połowy całkowicie oddały inicjatywę naszym dziewczynom. W 21. minucie na tablicy świetlnej był wynik 17 do 3 dla karczewianek. Formę warszawskiej goalkiperki miały okazję skutecznie sprawdzić m.in.: Ola Gałązka, Natalia Barańska, Dominika Baran i Dominika Macikowska. Ta ostatnia zawodniczka, będąca przypomnijmy podwójną złotą medalistką Mistrzostw Polski, która w 2017 roku, z drużyną z Wąbrzeźna stanęła na najwyższym podium turnieju jako Juniorka Młodsza, zaczyna wyrastać w karczewskim teamie na mocny filar zespołu. Dominka dysponuje nie tylko fantastycznym, bardzo silnym rzutem na bramkę, ale potrafi również umiejętnie „czytać grę” i sprawnie radzi sobie w obronie. Kibice MKS-u zapewne pamiętają grającą jeszcze niedawno w szeregach karczewianek - Julię Zagrajek nazywaną przez koleżanki „Dziku”… Dominika nie tylko posturą, ale i stylem gry, a zwłaszcza rzutem na bramkę, bardzo ją przypomina. Takie przynajmniej mam subiektywne wrażenie.
Jak mawiał klasyk: „mecz wygrywa ta drużyna, która rzuci więcej bramek”. W sobotę, lepiej rzucały piłkarki z Karczewa, które w pierwszej odsłonie meczu trafiły do siatki rywalek aż 20 razy. Druga połowa meczu zapowiadała się w związku z tym arcyciekawie.
„Grajcie dziewczyny, przecież mecz się jeszcze nie skończył… - motywowała warszawianki w przerwie jedna z trenerek. I słowa te, chyba trochę podziałały, bo początek drugiej połowy należał do gospodyń. Trochę to wina samych karczewianek, które rozluźnione dużą bramkową przewagą, pozwoliły akademiczkom dojść do głosu i odrobić kilka bramek. Szczerze mówiąc, było to jednak wszystko, na co było je tego dnia stać. Podopieczne Grzegorza Ankiewicza systematycznie powiększały stan swojego konta, nie pozwalając warszawiankom zapomnieć, kto w tym pojedynku rozdaje karty. W 22. minucie, przy stanie 28 do 9 dla Karczewa było jasne, że na warszawskim parkiecie nie wydarzy się już nic, co odmieniłoby losy tego meczu. Ambitnie grającym w końcówce drugiej połowy zawodniczkom AZS UW udało się finalnie uzbierać na koncie 14 bramek, co przy 31 bramkach strzelonych przez nasze dziewczyny pokazuje zdecydowaną różnicę klas pomiędzy oboma zespołami.
Wynik MKS Karczew w meczu z AZS-em UW oczywiście cieszy, ale nie zapominajmy, że nie był to przeciwnik z kategorii zbyt wymagających. Ciekawie jak pójdzie karczewiankom za tydzień (21. listopada br.), kiedy to na własnym parkiecie podejmą czwartą drużynę w tabeli - WKPR Wesoła Warszawa. Sądząc po wyniku, jaki uzyskały w meczu sparingowym rozegranym przed rozpoczęciem sezonu - łatwo nie będzie. Nie oznacza to bynajmniej, że tego meczu nie można wygrać. Głęboko wierzę, że jest to możliwe!
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie