Reklama

Pasja z odrobiną szaleństwa

02/05/2018 15:57

z Grzegorzem Ankiewiczem – trenerem piłki ręcznej kobiet drużyny MKS Karczew - rozmawia Andrzej Idziak / cz.1

- Panie trenerze, przede wszystkim chciałbym pogratulować  awansu do I ligi. Czy Pana zdaniem jest to największy sukces MKS-u Karczew?

-  Dziękuję za gratulacje, ale nie odbieram tego awansu jako największego sukcesu naszego klubu… Największym, wciąż pozostaje Mistrzostwo Polski, które MKS Karczew zdobył w 2014 roku oraz wygrana dwa lata temu przez kadrę Mazowsza - Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży w piłce ręcznej dziewcząt w Karpaczu, gdzie w finale grały właściwie same zawodniczki naszego klubu. To, moim zdaniem, najcenniejsze nasze trofea. Co nie oznacza, że nie cieszymy się z awansu do I ligi i zrobimy wszystko, aby w przyszłym sezonie zaprezentować się w niej jak najlepiej.

Mamy aktualnie świetny zespół, w którym grają dziewczyny urodzone w 2000 i 2001 roku. Dziewczęta z rocznika 2000 trzykrotnie już stawały na podium Mistrzostw Polski, zdobywając brązowy medal, a ich koleżankom z rocznika 2001 udało się wywalczyć raz złoto i raz srebro. W tym roku robimy kolejne podejście do tytułu Mistrza Polski. Statystycznie wychodzi nam, że kolejny raz zdobędziemy brąz (uśmiech), ale ja ten medal wziąłbym dzisiaj „w ciemno” i życzę każdemu trenerowi wracać z Mistrzostw Polski z medalem. Moim zdaniem, dziewczyny mamy naprawdę super, o różnych predyspozycjach, które znakomicie się uzupełniają. Wybiegając w przyszłość, ze spokojem czekam na przyszłoroczne rozgrywki juniorek, bo mamy takie dwie „siódemki”, których inne kluby mogą nam tylko pozazdrościć.

- Czuje się Pan „ojcem” tego sukcesu?

- A jak mam się nie czuć? (uśmiech). Ale proszę nie zapominać również o Tomku Lubasie i jego znaczącej roli w tym awansie. Ja osobiście na ten awans czekałem bardzo długo... O lidze seniorek myślałem, że nastąpi już wtedy, kiedy prowadziłem dziewczęta urodzone w 1998 roku. To był bardzo dobry rocznik i wydawało mi się, że tym zespołem jesteśmy w stanie zagrać w II lidze. Z różnych względów jednak nie wyszło… Dzisiaj jesteśmy na zupełnie innym etapie. Mamy zbudowaną solidną bazę szkoleniową i bogate zaplecze, w gronie którym znajduje się wiele uzdolnionych sportowo dziewczyn, odwrotu nie ma, możemy iść tylko do przodu.

Osoby z branży czy też przedstawiciele mediów, z którymi rozmawiam, podkreślają, że wiele w życiu widzieli, ale TO, że tak małe miasteczko jak Karczew będzie grało w I lidze,  jest niewątpliwie ogromnym sukcesem. I co warto podkreślić, zbudowanym wyłącznie na naszych wychowankach. A przecież inne drużyny poszukują wzmocnień, gdzie tylko się da… Proszę zwrócić uwagę, ile wychowanek ma taka Varsovia, która zdobyła Mistrzostwo Polski, dwie? W jakim składzie gra Wesoła czy AZS UW… My też na co dzień odbieramy telefony z pytaniami o nasze dziewczyny. Zgodnie z aktualnymi przepisami obowiązującymi w handballu, zawodniczki można wypożyczać i każda może grać w dwóch klubach. Teraz pewnie telefon przestanie dzwonić, bo będziemy grać  w tej samej lidze, ale wcześniej podobnych „podchodów” mieliśmy całe mnóstwo. Nie jest to jednak mój problem, bo ja podchodzę do selekcji zawodniczek w zupełnie inny sposób.

- Jak Pan ocenia tegoroczny poziom rozgrywek grupy warszawsko-mazowieckiej II ligi kobiet piłki ręcznej? MKS Karczew wygrał w tym sezonie wszystkie mecze, ale w niektórych, a zwłaszcza  tych wygranych jedną bramką - wcale łatwo nie było…

- No cóż, każdy mecz jest inny. Czasem o jego wyniku decyduje dyspozycja dnia, nastawienie psychiczne czy kontuzje eliminujące zawodniczki występujące w podstawowym składzie. Czynników decydujących o postawie zawodniczek w danym dniu jest wiele… Jedno jest pewne. Na wygraną zawsze trzeba zapracować! Mnie jest trudno oceniać tegoroczny poziom rozgrywek, bo my tę grupę wygraliśmy, ale mogę powiedzieć jedno: w naszej grupie grało wiele bardzo dobrych, doświadczonych zawodniczek, np. rozgrywająca Jola Strzałkowska czy obrotowa Ela Nowicka z Białegostoku, czy Marta Gawrońska z AZS-u…

Gdyby warszawski AZS grał w optymalnym składzie w każdym meczu, to jego miejsce w tabeli też pewnie byłoby inne. W piłce ręcznej liczy się bowiem w pierwszej kolejności doświadczenie. Jeżeli zawodniczka gra w piłkę pięć, sześć, osiem lat lub więcej, to nie musi mieć dużej wytrzymałości, ona wie jak biegać ekonomicznie, co i kiedy ma zrobić, ma swoje ulubione zwody i rzuty. Słowem - potrafi wykorzystać na parkiecie wszystkie swoje atuty. Przykładem jest właśnie Jola Strzałkowska, która mając 31 lat gra całe mecze, będąc jednocześnie wiceliderem klasyfikacji strzelców II ligi.

- Gra w I lidze piłki ręcznej to nowe i niełatwe wyzwanie. Na czym będzie polegał plan przygotowań zespołu do tych rozgrywek?

- Do rozgrywek I ligi będziemy się przygotowywać, trenując już od połowy sierpnia i grając sparingi m.in. z warszawskim AZS-em UW czy WKPR Wesoła. Będziemy robić to po to, by wiedzieć, w którym miejscu jesteśmy, na co jeszcze zwrócić uwagę i co należy poprawić. Nasz cel  na przyszły sezon - utrzymać się w I lidze. Być może nie jest on zbyt ambitny, ale musimy mierzyć siły na zamiary. Proszę pamiętać, że mamy w składzie jeszcze bardzo młode dziewczyny.

Musimy też zbudować najlepszy sztab szkoleniowy, na jaki nas stać i zapewnić stabilne finansowanie rozgrywek oraz treningów. Ważnym zadaniem jest też pozyskanie sponsorów, bez ich wsparcia byłoby nam bardzo ciężko. Serdeczne słowa podziękowania należą się władzom samorządowym, a szczególności burmistrzowi Karczewa, panu Władysławowi Łokietkowi, za zadeklarowaną pomoc finansową na rzecz klubu, za co ja oraz całe środowisko karczewskiej piłki ręcznej jesteśmy mu bardzo wdzięczni.

- O sportowcach, którzy odnoszą spektakularne sukcesy, mówi się, że mają w sobie „gen wygrywania”. Sądzi Pan, że karczewskie szczypiornistki mają go również?

- To strasznie trudne pytanie. Ja powiem tak… W zespole najważniejsza jest atmosfera. Jeżeli ONA JEST -  wszystko idzie dobrze! Jeśli się wygrywa mecz, to chce się dalej wygrywać. Najtrudniejszymi momentami są porażki, po których trzeba się podnieść i odbudować. W polskiej piłce ręcznej jest coraz więcej drużyn, coraz więcej klubów. Proszę mi wierzyć, KAŻDY chce wygrywać. Jak rozmawiam z trenerami innych zespołów, to dowiaduję się, że oni pracują relatywnie więcej od nas. Tworzone są całe systemy przygotowania drużyn, z profilowanymi klasami sportowymi w szkołach podstawowych i średnich. To powielona kopia szkolenia piłkarskich umiejętności na przykładzie doświadczeń zapożyczonych z innej dyscypliny sportowej - piłki siatkowej. Kilka lat temu ZPRP w Polsce skopiował tę strukturę i zaczął ją wdrażać w życie. I słusznie! Bo to, co dobre i sprawdziło się w praktyce - warto wykorzystać.

- Przed zespołem juniorek młodszych - 1/8 Finału Mistrzostw Polski. W poprzednich latach zawodniczki MKS-u Karczew zwykle kończyły te eliminacje w trójce najlepszych drużyn w Polsce… Jak Pan ocenia ich tegoroczne szanse?

- Medal byłby sukcesem. Jestem przekonany, że nasze dziewczyny na niego stać. Oby tylko nie było żadnych kontuzji, to powinno być dobrze.

 

Za tydzień opublikujemy cz. 2 rozmowy, w której trener Grzegorz Ankiewicz opowie jak buduje się dobrą drużynę

 

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do