
W meczu inaugurującym 29 kolejkę I ligi piłki ręcznej kobiet w grupie C, szczypiornistki Karczewa odniosły spektakularne zwycięstwo nad wyżej notowanym rywalem - zespołem JKS SAN Jarosław 31:26 (16:12). Zrewanżowały się tym samym swym przeciwniczkom za porażkę w Jarosławiu w jesiennej rundzie, gdzie uległy, wiceliderującym wówczas w tabeli gospodyniom, dwiema bramkami.
Kto nie oglądał tego spotkania, niech żałuje. To był naprawdę znakomity mecz w wykonaniu podopiecznych Piotra Biernackiego. Kto wie, czy nie najlepszy, jak do tej pory, w rundzie wiosennej. Karczewianki zagrały ambitnie, z polotem i w stylu, którego nie powstydziłyby się drużyny z czołówki tabeli.
Dla trenera Michała Kubisztala prowadzącego zawodniczki z Jarosławia, była to już druga z rzędu dotkliwa porażka jego zespołu. Po fatalnym meczu z WKPR Wesoła Warszawa, w którym drużyna z Podkarpacia przegrała wysoko u siebie: 28 do 40, tym razem dostała lanie na parkiecie w Karczewie. To oznacza, że mimo iż utrzymała wysokie, czwarte miejsce w klasyfikacji, wkrótce może spaść niżej, bo za tydzień podejmować będzie plasujący się na 3. miejscu MKS AZS UMCS Lublin. A to realna szansa dla Karczewa, który w tej sytuacji może zająć jego miejsce, pod warunkiem, że uda mu się wygrać wyjazdowe spotkanie z SMS ZPRP I Płock. Wygrać w Płocku będzie niełatwo, ale jak dziewczyny zagrają tak - jak w piątek, to wszystko jest możliwe.
Bohaterką meczu z Jarosławiem była bez wątpienia broniąca bramki Karczewa Gabriela Wojewódzka, która zaskakiwała w piątek doskonałą dyspozycją. Broniła fenomenalnie intuicyjnie, jakby całą swą postawą chciała wytknąć trenerowi, że trzymanie jej na ławce rezerwowych w poprzednim spotkaniu z Varsovią, było niewytłumaczalnym błędem z jego strony. Skutecznością strzelecką imponowały rozgrywające: Ola Gałązka, Magda Berlińska i Natalia Barańska, z których pierwsza zanotowała 9, a pozostałe jej koleżanki po 7 trafień. Strzeleckiej ambicji nie brakowało także Mai Olszance, której udało się umieścić piłkę w bramce szczypiornistek z południa Polski aż czterokrotnie. Niezawodnym egzekutorem rzutów karnych okazała się Pola Janowska, która rzucając trzy razy, pomyliła się tylko raz. Za postawę i zaangażowanie w tym spotkaniu trzeba jednak pochwalić cały karczewski zespół, który funkcjonował w minionej kolejce, jak jeden, sprawnie działający organizm. Ambicja, wola walki, skuteczność i niewiele własnych błędów, dały efekt w postaci wygranej, która niezmiernie ucieszyła kibiców oglądających to spotkanie. Chociaż początek tej rywalizacji wcale nie zapowiadał tak pomyślnego rozstrzygnięcia.
Pojedynek lepiej rozpoczęły zawodniczki z Podkarpacia, które już w 34. sekundzie meczu wyszły na prowadzenie. Karczewianki, co prawda, zaraz wyrównały, ale ambitnie i dynamicznie grające podopieczne trenera Kubisztala, które przyjechały do Karczewa z wyraźnym zamiarem zgarnięcia trzech punktów, chwilę później podwyższyły wynik dwukrotnie, prowadząc w niespełna trzeciej minucie 3 do 1. Przewaga gości utrzymywała się do niespełna 8. minuty, kiedy to karczewiankom udało się wreszcie doprowadzić do wyrównania i zaraz potem wyjść na prowadzenie. Rozpoczęła się tradycyjna, handballowa wymiana „ciosów”. Akcja za akcję, rzut za rzut. Taka sytuacja trwała do niespełna 14. minuty, gdy na tablicy świetlnej był wynik 8 do 8. Przełamanie nastąpiło w 14. minucie i 15 sekundzie, kiedy to naszym dziewczynom udało się objąć prowadzenie (9 do 8). Od tego momentu zaczęły punktować raz za razem, czego efektem była osiągnięta w niespełna 20. minucie przewaga: 12 do 8. Dwie minuty później prowadziły już nawet 5 trafieniami (14 do 9), ale ostatecznie pierwsza odsłona tego pojedynku zakończyła się wynikiem 16 do 12.
Podrażnione tym, że nie idzie i nieustannie zachęcane przez trenera do jeszcze większego wysiłku na parkiecie, zawodniczki Jarosławia nie chciały dać za wygraną, próbując różnych wariantów rozgrywania akcji. Tworzenie przewagi w ataku poprzez wycofywanie bramkarki i zwiększanie ilości zawodniczek w polu, nie zdało jednak egzaminu. Karczewianki były czujne i każdą taką sytuację, wykorzystywały z premedytacją do powiększenia swojego bramkowego konta. Kilka celnych rzutów przez całe boisko, skutecznie wybiło z głowy szczypiornistkom z Jarosławia pomysł na odrobienie strat.
Gospodynie meczu umiejętnie kontrolowały przebieg gry w drugiej połowie i stopniowo, acz systematycznie podwyższały swój wynik. W 9. minucie po przerwie, prowadziły już sześcioma bramkami: 21 do 15. W drugim kwadransie gry, ta przewaga urosła do dziewięciu trafień. Zawodniczki Jarosławia nie ustawały w próbach odrobienia zaległości, ale waliły głową w mur. Karczewianki grały dobrze w obronie, a za swoimi plecami miały doskonale broniącą Gabrielę Wojewódzką, która w piątek miała swój dzień i jak to się mówi w piłkarskim języku… „wyciągała wszystko”.
Ten dobry okres gry karczewskiego teamu trwał prawie do 22. minuty. Tablica świetlna pokazywała wtedy wynik 28 do 20. Ostatnie dziesięć minut meczu, to zmiana w bramce Karczewa i okres nieco gorszej gry spowodowanej zmęczeniem, co tu kryć, dość krótkiej ławki rezerwowych. Kiedy zawodniczki trenera Michała Kubisztala poczuły, że karczewiankom kończy się „para”, złapały „drugi oddech”. Wypracowana przez MKS przewaga, z każdą kolejną akcją gości, powoli zaczęła topnieć, W 26. minucie, z dziesięciu bramek zrobiły się tylko… cztery. Widząc co się dzieje, trener MKS-u ponownie wprowadził do gry Gabrielę Wojewódzką. I była to jedyna słuszna decyzja! Minutę przed końcem udało się Karczewowi jeszcze podwyższyć wynik i ostatecznie zakończyć piątkową rywalizację pewną wygraną: 31 do 26, co jest kolejnym dowodem na to, że eksperymentowanie ze składem, w sytuacji gdy wszystko idzie tak jak powinno, raczej nie jest wskazane. Tym bardziej podczas meczu o stawkę, w którym liczą się punkty. I z tym przesłaniem, wiadomo dla kogo, zostawiam Was Drodzy Czytelnicy, licząc że będziecie trzymać kciuki za nasze dziewczyny w następnej kolejce. A jest po co!
MKS Karczew - JKS SAN Jarosław: 31:26 (16:12)
MKS Karczew: Włodkowska (1), Janowska (2), Słodownik, Borkowska (1), Barańska (7), Bąbik, Kubajek, Idziak, Gałązka (9), Berlińska (7), Olszanka (4), Siwak, Wojewódzka
JKS SAN Jarosław: Szczotka, Dębiak (6), Bartoszek (1), Pazdro (2), Stachowicz, Świerk (2), Kulpa, Wicińska (4), Musakova, Luberecka (3), Szymborska Amanda (6), Szymborska Aleksandra, Baran (2)
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie