
Po niesłychanie zaciętym i emocjonującym meczu rozegranym 17 marca br. na własnym parkiecie MKS Karczew uległ MKS PR URBIS Gniezno 29:30 (10:15), przerywając tym samym trwającą nieprzerwanie od czterech kolejek passę zwycięstw w rozgrywkach 1. ligi kobiet w piłce ręcznej.
Powiedzieć, że to był kolejny przegrany mecz, to tak jakby nie powiedzieć… nic. Kto oglądał go na żywo, z pewnością zgodzi się ze mną, że dla tak ciekawego, sportowego widowiska warto było poświęcić piękne, słoneczne popołudnie. Takie mecze, jak ten niedzielny, piszą historię klubu, hartują i wykuwają ducha zespołu. Do remisu i… sensacji zabrakło naprawdę niewiele, bo raptem jednej bramki, ale dla kibiców MKS-u Karczew, licznie zgromadzonych w hali miejscowego MOSiR-u, wynik jakim zakończyło się spotkanie jest sprawą drugorzędną. Liczy się przede wszystkim to, że ich ukochana drużyna potrafiła podjąć rywalizację z o wiele silniejszym przeciwnikiem, że potrafiła przeciwstawić mu się na tyle skutecznie, że od niespodzianki było o krok i że zagrała kolejny dobry mecz, walcząc bez żadnych kompleksów - jak równy z równym. A trzeba dodać, że rywalem karczewianek był tym razem zespół z czołówki tabeli, zajmujący aktualnie trzecie miejsce na podium - MKS PR URBIS Gniezno, aspirujący i mający realne szanse na awans do Superligi.
Przed rozpoczęciem tej rywalizacji wydawało się, że podopieczne Grzegorza Ankiewicza i Tomasza Lubasa są w niej skazane „na pożarcie”. Przemawiało za tym nie tylko miejsce zajmowane przez gnieźnianki w ligowej klasyfikacji, ale również siła i boiskowe ogranie doświadczonego zespołu gości. I mimo tego, że karczewianki przez większość meczu musiały gonić wynik, to za sprawą niezwykle dramatycznej końcówki tego spotkania w wykonaniu gospodyń błyskawicznie odrabiających straty, ostateczny wynik zmagań na parkiecie, który ważył się do ostatniej minuty, mógł być zgoła inny. Do szczęścia zabrakło trochę zimnej krwi, nieco lepszej skuteczności i czasu, ale łatwo się mówi, kiedy obserwuje się mecz z trybun…
Bilans bramkowy w trzeciej minucie meczu otworzyła najlepsza rozgrywająca Gniezna - Jagoda Linkowska. Co ciekawe, to premierowe trafienie było dla niej setną bramką rzuconą w tym sezonie. Aktualnie ze 108 bramkami na koncie plasuje się na 4. miejscu klasyfikacji strzelczyń zaplecza Superligi. Z bilansem 99 zdobytych bramek przystępowała do spotkania również zawodniczka drużyny gospodyń - Asia Wójcik. I ona także przekroczyła w tym meczu magiczną granicę stu trafień, zamykając go bilansem 103 strzelonych bramek, a jej „setkę” rzuconą do bramki gnieźnianek karczewscy kibice uczcili gromkim „sto lat”.
Na trafienie liderki URBIS-u odpowiedziała już po chwili obrotowa Karczewa Anna Ciecierska. Następnie znów trafiła Linkowska, tym razem z rzutu karnego. Do 13. minuty przewagę na parkiecie utrzymywał MKS PR URBIS Gniezno. Karczewskim szczypiornistkom udało się co prawda na moment doprowadzić do remisu, ale nie zdołały wyjść na prowadzenie. Wykorzystały to z premedytacją podopieczne trenerów Roberta Popka i Romana Solarka, które ponownie odskoczyły chwilę później i taki wynik utrzymał się już do końca pierwszej połowy meczu. W efekcie to zawodniczki Gniezna schodziły do szatni, mając wypracowane pięć bramek przewagi (15:10.).
W drugiej partii meczu lepiej prezentowały się gnieźnianki, które znajdowały się na prowadzeniu właściwie przez cały czas. Karczewianki mimo usilnych starań nie były w stanie doprowadzić do wyrównania. Walczyły jednak ambitnie i do samego końca. Po wykorzystaniu przez Natalię Barańską rzutu karnego, który został podyktowany już po regulaminowym czasie gry, spotkanie zakończyło się ostatecznie wynikiem 29:30.
Mimo przegranej, cieszy styl gry naszej drużyny. Dziewczynom udało się nie tylko skutecznie niwelować główne atuty rywalek, zagrać dobrze w obronie i ze spokojem w głowie, ale i wyeliminować większość własnych, najczęściej popełnianych błędów. Gdyby jeszcze tylko poprawiły nieco skuteczność, można by ze spokojem patrzeć w przyszłość, bo talentu na pewno im nie brakuje, a sportowa dojrzałość - jak widać - rośnie z każdym meczem.
Robert Popek, trener MKS PR Gniezno, cytowany przez portal sportowegniezno.pl powiedział na gorąco po meczu: - „Mieliśmy dużo gry w osłabieniu. Karczewianki zdobywały z tego bramki. My natomiast mieliśmy taki moment, gdy popsuliśmy sześć kolejnych akcji w przewadze. Wtedy prowadziliśmy 5-6 bramkami. Gdybyśmy wykorzystali te sytuacje, to by już było praktycznie po meczu. My tego nie zrobiliśmy. Myślę jednak, że dziewczyny pokazały charakter. Graliśmy bramka za bramkę i dowieźliśmy wynik”.
Najskuteczniejszą zawodniczką MKS-u Karczew w tym meczu była Wiktoria Trzepałka, która zanotowała na koncie 6 trafień. Bardzo dobre spotkanie rozegrała również Marta Ciszkowska, która trafiała do siatki czterokrotnie. O taką samą liczbę bramek podwyższyła swój bilans strzelecki Asia Wójcik. Trzykrotnie trafiała Dominika Baran i Julka Zagrajek, dwukrotnie: Natalia Barańska, Ania Ciecierska, Ola Gałązka, Edyta Korcz oraz Ola Żelazo. Po jednej bramce zaliczyły: Zuzanna Buczkowska, Pola Janowska i Małgosia Trzepałka. Najskuteczniejszą zawodniczką gości była natomiast Jagoda Linkowska, która trafiła do siatki Karczewa aż 9-krotnie.
Sytuacja MKS-u Karczew w tabeli po niedzielnym spotkaniu nie uległa zmianie. Karczewski klub po siedemnastu kolejkach i z dorobkiem 21 punktów zajmuje 9. miejsce w tabeli. Zespól ma taką samą liczbę punktów na koncie, co Sparta Oborniki, ustępując jej tylko nieznacznie bilansem trafień (różnica 3 bramek). Następny etap rywalizacji w I lidze piłki ręcznej już za dwa tygodnie. Tym razem nasza drużyna podejmie u siebie K.S.AP POZNAŃ, który w ostatniej kolejce poniósł porażkę z ChKS PŁ 23:18 (8:7).
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie