
Szczypiornistki MKS-u Karczew odnotowały kolejną wygraną na własnym parkiecie, pokonując 14 marca br. Chojeński Klub Sportowy Politechnika Łódzka 22:17 (12:9
To już czwarte z rzędu zwycięstwo podopiecznych Grzegorza Ankiewicza w tym roku i w pełni udany rewanż na łodziankach za przegrane różnicą dwóch bramek spotkanie, którym karczewianki zainaugurowały swą przygodę w tej klasie rozgrywek.
Obie drużyny bardzo potrzebują kolejnych punktów na koncie, dlatego wygrana w czwartkowym meczu była niesłychanie ważna zarówno dla zawodniczek Karczewa, jak i akademiczek z Łodzi. Karczewianki zaczęły skutecznie i po dwóch szybko zdobytych bramkach otworzyły wynik spotkania. Na odpowiedź łodzianek nie trzeba było długo czekać, zdołały wyrównać już w 8. minucie, by chwilę później wyjść na prowadzenie. Jednak dobrze usposobione tego dnia do gry szczypiornistki Karczewa nie pozwoliły łodziankom na powiększenie przewagi, niwelując stratę w 10. minucie, co przechyliło szalę zwycięstwa na ich korzyść. Od tej chwili, właściwie do końca meczu, karczewianki kontrolowały przebieg gry na parkiecie, nie dając przeciwniczkom jakiejkolwiek szansy na przełamanie. Do dźwięku syreny, oznaczającej koniec pierwszej odsłony tej rywalizacji, tablica świetlna pokazywała wynik korzystny dla Karczewa. I chociaż ambitnie grającym łodziankom udawało się momentami zmniejszać przewagę gospodyń do jednej bramki, to te błyskawicznie odrabiały zaległości, pozbawiając rywalki jakichkolwiek złudzeń, kto tego dnia jest lepszy. Ostatecznie pierwsza połowa meczu zakończyła się wynikiem 12 do 9 dla Karczewa.
Łodzianki ambitnie zaatakowały po przerwie, błyskawicznie zmniejszając stratę bramkową. W 3. minucie drugiej połowy przewaga MKS-u zmalała już tylko do jednego trafienia i kiedy wydawało się, że dosłownie za chwilę goście zdołają odrobić straty i wyjdą na prowadzenie, karczewskie szczypiornistki pokazały klasę, celnymi rzutami do bramki rywalek wybijając im ten pomysł z głowy. Już kilka minut później wszystko wróciło do normy, a przewaga piłkarek Grzegorza Ankiewicza ponownie wzrosła do trzech trafień. Miejscowe zawodniczki dobrze spisywały się w formacji defensywnej, a dostępu do karczewskiej bramki skutecznie broniła Gabriela Wojewódzka. Obraz gry w drugiej połowie był więc podobny do tego przed przerwą, z tą różnicą, że z każdą upływającą minutą walecznie grające łodzianki przestawały wierzyć, że uda im się jeszcze odmienić losy tego spotkania. W efekcie na 7 minut przed końcową syreną karczewianki prowadziły już 4 trafieniami. W 28. minucie łodzianki zdołały co prawda jeszcze odrobić jedną bramkę, ale to było zdecydowanie za mało, aby myśleć o odwróceniu losów tego meczu. Karczewianki zaliczyły jeszcze w ostatnich minutach dwa udane trafienia i kolejne zwycięstwo, tym razem pięcioma bramkami, stało się faktem! Karczewska twierdza ponownie pozostała niezdobyta. A prawdę mówiąc, wynik spotkania mógł być jeszcze lepszy, gdyby nie fatalna tego dnia skuteczność karczewianek w egzekwowaniu rzutów karnych. Z siedmiu, które zostały im przyznane, udało się zamienić na bramki tylko dwa. Na usprawiedliwienie zawodniczek można powiedzieć, że łódzkie goalkiperki broniły tego dnia naprawdę znakomicie.
Mecz z łódzkimi akademiczkami miał symboliczny wymiar dla karczewskiej skrzydłowej Oli Gałązki, która po ponad półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją, jakiej doznała właśnie podczas meczu otwierającego sezon w Łodzi, zaliczyła udany powrót na karczewski parkiet. Siłą karczewskiej drużyny podczas tego pojedynku było zgranie i zespołowość, które to atuty zawodniczki z powodzeniem eksponowały zarówno w grze obronnej, jak i w ataku. A wszystko to przy ogłuszającym dopingu karczewskiej „żylety”. Tradycyjnie już hala karczewskiego MOSiR-u pękała w szwach, a naszym dziewczynom tym razem kibicował z trybun sam burmistrz Karczewa Michał Rudzki. Warto odnotować ten gest. To dobrze, że przedstawiciele władzy samorządowej interesują się losami swojej najlepszej drużyny sportowej, która dzisiaj jest prawdziwą wizytówką miasta.
MKS Karczew po czwartkowej wygranej - z 21 punktami na koncie - zrównał się z drużyną SKF KPR Sparta Oborniki i ustępuje jej w tabeli jedynie gorszym bilansem bramkowym. Szanse na polepszenie tego stanu pojawią się już w najbliższą niedzielę 17 marca br., kiedy to podejmie na własnym parkiecie, zajmujące aktualnie wysokie trzecie miejsce w rozgrywkach I ligi kobiet, zawodniczki MKS PR URBIS Gniezno. Zapowiada się niesłychanie emocjonujące spotkanie.
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie