Reklama

Słaby występ Józefovii przed własną publicznością

MLKS Józefovia
16/03/2025 10:14

W 20. kolejce Syty Król IV Ligi Józefovia zaliczyła bardzo słaby występ, przegrywając u siebie z MKS Przasnysz 0:1. Decydujący gol Karola Borowca padł w pierwszej połowie, a reszta meczu to festiwal niemocy w ataku i braku pomysłu na grę.

Przed pierwszym gwizdkiem miała miejsce miła uroczystość – Ignacy Ognicha odebrał statuetkę dla najlepszego zawodnika 13. kolejki Syty Król IV Ligi, przyznaną przez RCS Livestream. Niestety, tym razem nie mógł pomóc drużynie na boisku, ponieważ pauzował za nadmiar żółtych kartek. Jego nieobecność wymusiła zmiany w składzie – na szpicy pojawił się Jakub Sierakowski.

To nie była jedyna roszada względem poprzedniego meczu. Między słupki wrócił Patryk Przybysz, a po przerwie do wyjściowej jedenastki wrócił kapitan Mikołaj Adamiak. W pomocy zobaczyliśmy Jakuba Malinowskiego, a Tymoteusz Bernhard, który teoretycznie miał pauzować za dwie żółte kartki z meczu z Wilgą Garwolin, ostatecznie mógł zagrać. Klub skutecznie odwołał się do Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej, udowadniając, że pierwsza kartka za rzekomą symulację była błędna, a Józefovii należał się rzut karny. Niestety, sędzia Michał Świątczak miał inne zdanie – i to właśnie jego decyzja wypaczyła tamto spotkanie.

Wróćmy jednak do meczu rozgrywanego przy Dolnej 19 - na pierwszy groźny strzał należało czekać do 13. minuty. Należał do gości - wycofanie do będącego przed polem karnym Szymona Kamińskiego, mocne uderzenie zmierzające pod poprzeczkę, lecz efektowną interwencją popisał się Patryk Przybysz, który przeniósł futbolówkę ponad bramką. Siedem minut później przasnyszanie cieszyli się z bramki. Dominik Lemanek precyzyjnie dośrodkował z rzutu wolnego, a szczupakiem piłkę do bramki wbił Karol Borowiec. Gracze MKS w geście radości zrobili popularną "kołyskę".

Kilka minut później przyjezdni zaskoczyli zespół trenera Arkadiusza Grzyba ciekawym rozegraniem z rzutu rożnego, piłką do siatki trafił Kamil Rutkowski, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Na pierwszą dobrą okazję józefowian trzeba było czekać aż pół godziny. Akcja przypominała zabawę “podłoga to lawa” - Stanisław Turowicz zagrał z autu do Jakuba Sierakowskiego, ten z pierwszej do Tymoteusza Bernharda, który podał górą bez przyjęcia do wybiegającego Jakuba Malinowskiego. Wychowanka Józefovii “pajacykiem” zatrzymał golkiper z Przasnysza Michał Subczyński. Następnie szasnę miał Mikołaj Adamiak, który podszedł z wolnego. Dobrze zachował się jednak bramkarz rywali, który odbił piłkę na rożny. W końcówce pierwszej połowy celnym dośrodkowaniem popisał się Turowicza, a głową strzelał Antoni Sawka. Mocno wyciągnął się Subczyński, który chwycił piłkę zmierzającą tuż przy słupku do bramki. 

Po przerwie wydawało się, że "Józa" będzie miała ułatwione zadanie. W 55. minucie Jacek Kopciński obejrzał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko po faulu na Piotrze Goliaszu.

Niestety, przewaga liczebna nie przełożyła się na jakość w ofensywie – ataki Józefovii były schematyczne i bez pomysłu, a MKS skutecznie się bronił. W 62. minucie Adam Zbyszyński posłał dośrodkowanie z prawej strony, ale Tymoteusz Bernhard uderzył z lewej strony pola karnego niecelnie.

"Józa" szukała ożywienia wśród rezerwowych, na ławce byli sami młodzi zawodnicy. W kolejnych minutach debiutujący przed własną publicznością Bartłomiej Bachman dograł do Jakuba Sierakowskiego, który strzelił z ostrego kąta, ale Michał Subczyński uratował swój zespół interwencją nogą.

Tymczasem to osłabiony MKS mógł podwyższyć prowadzenie – po kontrze Marcina Bartosiewicza świetnym wyjściem i interwencją wślizgiem popisał się Patryk Przybysz.

Józefovia próbowała do końca. W 86. minucie Bachman odważnie wdarł się w pole karne i wycofał piłkę do Jakuba Pytlarczyka, ale ten oddał zbyt lekkie uderzenie w środek bramki. Chwilę później rzut rożny – Antoni Sawka główkował, piłka wróciła do niego po rykoszecie, huknął z woleja, ale znów fantastycznie interweniował Subczyński. Ostatnia szansa przyszła w doliczonym czasie. Adam Rudowicz sprytnym zwodem oszukał obrońców i wyłożył piłkę Adamowi Zbyszyńskiemu, ale ten w świetnej sytuacji trafił tylko w boczną siatkę. Wynik nie uległ zmianie, a Józefovia musi przełknąć gorzką pigułkę po meczu, którego nie mogła przegrać.

Gra Józefovii była daleka od oczekiwań – brak pomysłu na atak, brak skuteczności i komunikacji na boisku. Kibice mają prawo czuć rozczarowanie, bo brak zaangażowania to prosta droga do spadku z ligi. Czas na refleksję i zmianę podejścia, bo za tydzień czeka nas wyjazd do Mińska Mazowieckiego (sobota 22 marca, godz. 15:30). Czas spojrzeć w lustro i zapytać siebie, czy jedziemy po kolejną porażkę, czy jednak jesteśmy gotowi pokazać ambicję i chęć do walki, której zabrakło w sobotę nad Świdrem.

JÓZEFOVIA 0:1 (0:1) MKS PRZASNYSZ

BRAMKI: Borowiec 20’

SKŁAD: Przybysz - Turowicz, Adamiak (76’ Rudowicz), Dźwigała, Trepka - Goliasz (70’ Bachman), Zbyszyński, Malinowski (76’ Pytlarczyk), Sawka, T. Bernhard (63’ Krasuski) - Sierakowski (82’ Kot, ż, ż, cz 90’+2)

TRENER: Grzyb

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 18/03/2025 21:32
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do